Wiele osób poruszonych dramatem rozgrywającym się na terenach dotkniętych powodzią podejmuje - często spontaniczne - próby pomocy. Niektórzy własnymi samochodami dowożą do znanych z medialnych doniesień miejscowości żywność czy artykuły higieniczne. To oczywiście szlachetne, ale zdarza się, że takie oddolne inicjatywy są nie do końca skuteczne i tylko potęgują chaos. O czym warto pamiętać, decydując się na pomoc dla powodzian? Zebraliśmy dla Was najważniejsze informacje.
Od rana odbieramy od Was telefony, w których informujecie o sytuacji w miejscowościach najbardziej zniszczonych przez powódź. Powtarza się w nich jeden motyw - pomoc przywożona spontanicznie, prywatnymi samochodami, nie zawsze okazuje się potrzebna na danym terenie. Tacy darczyńcy krążą potem po okolicy, szukając miejsca, gdzie przywiezione przez nich produkty są rzeczywiście potrzebne.
Jesteśmy teraz w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Tu jest wszędzie taki chaos. Tych, którzy chcą pomóc, jest tak dużo, że robią korki - alarmował pan Tomasz, który zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM. Tu już nie trzeba jedzenia, wody, tylko trzeba iść dalej - sugerował. Jest pospolite ruszenie, super, ale jest za dużo nas. Są ludzie, którzy wiozą jedzenie i nie mają co z nim zrobić - przyznał.
Ja właśnie wracam z Kłodzka. Bardzo dużo ludzi, bardzo dużo pomocy, ale oni już tam nie potrzebują wody ani żywności - głównie przyjmują środki czystości, łopaty, taczki itp. - informował, dzwoniąc na Gorącą Linię RMF FM, pan Jarosław. W mniejszych miejscowościach oni już mają zapełnione magazyny. Najlepiej znaleźć główny punkt, z którego jest rozdzielana pomoc - sugerował.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wystosowało specjalny apel do osób, które chcą przekazywać pomoc humanitarną dla powodzian. Prosi w nim o dostarczanie jej do trzech magazynów - we Wrocławiu, Wałbrzychu i Kłodzku.
"To usprawni działania służb, odciąży drogi i zapewni lepszy przepływ pomocy!" - wyjaśnia RCB.
Dużym ułatwieniem dla osób, które chcą przekazać jakieś dary dla powodzian, są komunikaty publikowane przez władze poszkodowanych miejscowości.
Władze Stronia Śląskiego już w piątek ogłosiły, że nie przyjmują wody ani żywności - te towary nie są już na tym terenie deficytowe. Zaapelowały o przekazywanie m.in. osuszaczy, ozonatorów, nagrzewnic, myjek ciśnieniowych, taczek, wiader i sprzętu przydatnego do remontów - np. wiertarek.
Magazyny darów dla powodzian działają też w miastach odległych od poszkodowanych terenów - np. w Krakowie. Na stronach miasta można sprawdzić, jakie artykuły są na ten moment najbardziej potrzebne - według stanu na wczoraj to m.in. kalosze, latarki, małe agregaty czy powerbanki.
Temat rozważnego pomagania powodzianom pojawił się też w rozmowie Krzysztofa Ziemca z brygadierem Grzegorzem Borowcem z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.
Pomoc materialna musi być dostarczona w konkretne miejsce, żebyśmy byli w stanie to rozdystrybuować we właściwe rejony. Nie możemy przyjechać i zostawić tego pod jakimkolwiek urzędem czy jednostką ratowniczo-gaśniczą. To tam zostanie zniszczone albo rozkradzione - radził gość RMF FM. Zaapelował też o przekazywanie darów do utworzonych hubów, z których będą one dystrybuowane do potrzebujących.
Gdy chcemy pomóc powodzianom, dobrym pomysłem jest też skontaktowanie się z działającymi na poszkodowanym przez żywioł terenie organizacjami pozarządowymi.
Straż pożarna nie zarządza ochotnikami. Nie jesteśmy w stanie rejestrować ich i procesować do prowadzenia dalszych działań - tłumaczył w RMF FM brygadier Grzegorz Borowiec. Są na miejscu organizacje, trzeba by się było z nimi kontaktować, żeby praca była wykonywana w sposób zorganizowany i z sensem. Żeby nie było to robienie na łapu-capu jakichś rzeczy, które mogą się okazać nieskuteczne lub przeciwskuteczne - ostrzegał.
By pomóc tym, którym żywioł zabrał dorobek życia, nie zawsze trzeba na własną rękę kupować cokolwiek i pojawiać się na miejscu. Dobrym pomysłem jest też wspieranie zbiórek, prowadzonych przez wiarygodne podmioty. Ich listę i numery kont publikujemy tutaj.