Fala kulminacyjna przeszła przez Dolny Śląsk. W nocy uszczelniano wały przy wsi Prawików w powiecie wołowskim (Dolnośląskie). Burmistrz Dariusz Chmura zarządził ewakuację części wsi, ale zdecydowali się na to tylko mieszkańcy dwóch domów.

REKLAMA

Do groźnej sytuacji doszło w okolicy wsi Prawików w powiecie wołowskim. Wały zaczęły przesiąkać, mieszkańcom pomagało wojsko i strażacy. W nocy podjęta została decyzja o zakończeniu prac i ewakuacji części mieszkańców wsi.

Burmistrz ogłosił ewakuację, ale nikt się nie ewakuował - informował w sobotę rano dyżurny ze stanowiska kierowania komendanta wojewódzkiego PSP we Wrocławiu.

Informację skorygował podczas sobotniego sztabu kryzysowego we Wrocławiu komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski. Powiedział, że we wsi "16 domów zasugerowano do ewakuacji, a 2 z nich się ewakuowały".

Wał, który w Prawikowie przecieka, nie jest wałem pierwszym, lecz drugim i znajduje się 500 m od rzeki - wyjaśnił komendant główny PSP.

Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska podczas sztabu kryzysowego powiedziała, Prawików jest na tzw. wysoczyźnie. Jeśli zaleje, to zaleje leśniczówkę i las. Takie informacje mam z nadzoru wodnego - powiedziała Kopczyńska.

Nie doszło do przerwania wałów. Mieszkańcy podjęli się wznoszenia dodatkowych zabezpieczeń. Jak powiedział dyżurny, wały przeciwpowodziowe były patrolowane w nocy, są sprawdzane i teraz.

Jak powstają jakieś przecieki, na bieżąco są uszczelniane i wał jest wzmacniany - dodał dyżurny.

W jego ocenie zagrożenie nadal jest na całej długości Odry, ale "na razie nie ma niepokojących sygnałów, wszystko idzie pomyślnie".

Zapraszamy do śledzenia naszej relacji z sytuacji powodziowej w Polsce.