"Dobrze czuję się pod względem fizycznym. Problem polega na tym, że po udanym sezonie w klubie nie do końca odpocząłem psychicznie" - przyznał piłkarz Borussii Dortmund i reprezentacji Polski Jakub Błaszczykowski, który jako ostatni dołączył do kadry, przygotowującej się w austriackim Lienz do Euro 2012. Jego przyjazd na zgrupowanie opóźnił się o jeden dzień z powodu śmierci ojca.
To tym bardziej istotne, że - jak zgodnie przyznają polscy piłkarze - treningi na zgrupowaniu w Lienz są wyjątkowo ciężkie. Sam Błaszczykowski nie miał jeszcze okazji się o tym przekonać. Nie mam prawa narzekać, bo na razie nie trenowałem zbyt ciężko. Z tego, co wiem, zajęcia do tej pory były dosyć wyczerpujące. Jednak miały one na celu wyrównanie poziomu poszczególnych zawodników i zatarcie różnicy między tymi, którzy grali cały sezon, a tymi, którzy występowali rzadziej. Jestem pewien, że trener wie, co robi, i w odpowiednim momencie "zdejmie nogę z gazu". Jeśli sobie dobrze przypominam, to w poprzednich mistrzostwach właśnie z odpowiednim przygotowaniem fizycznym był największy problem - ocenił Błaszczykowski.
Od jakiegoś czasu wiadomo, że szkielet drużyny już jest. Być może ktoś wystrzeli jeszcze w najbliższych dniach i wedrze się przebojem do podstawowego składu. Przed nami jeszcze kilka dni ciężkiej pracy - dodał.
Po zgrupowaniu w Austrii piłkarze dostaną niemal trzy dni wolnego. Wydaje mi się, że każdy pojedzie do swoich najbliższych, aby się wyciszyć. Wówczas odpoczniemy po ciężkim obozie w Lienz. Jednak po tej przerwie zacznie się prawdziwa presja i zaczniemy "żyć z dziennikarzami na plecach" - mówił Błaszczykowski.
Przyznał, że nie zna sposobu, by poradzić sobie z dużymi oczekiwaniami kibiców. Czuć już presję zbliżającego się turnieju, ale wydaje mi się, że nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, jak ona będzie wyglądała na samym turnieju. Przecież do tej pory niewielu z nas miało okazję grać na mistrzostwach Europy. To może być dla nas jednocześnie plus i minus. W pewnym sensie, nie czując tego ciśnienia, możemy sobie spokojnie pracować. Każdy z nas ma jednak w głowie Euro, ale nie zdajemy sobie sprawy, co nas może tam czekać. Z drugiej strony może nam zabraknąć doświadczenia. Dlatego trudno znaleźć złoty środek, który zagwarantuje awans z grupy. Z tego, co pamiętam, w naszej kadrze praktykowane były różne rozwiązania i żadne nie przyniosło spodziewanego efektu - mówił.
Piłkarz nie wykluczył, że pomocna może okazać się współpraca z psychologiem sportowym Pawłem Habratem, który na zgrupowaniu w Lienz dołączył do sztabu szkoleniowego kadry. W klubie, razem z Robertem Lewandowskim i Łukaszem Piszczkiem, na co dzień mamy do czynienia z ogromną presją. W pewnym sensie można się do tego przyzwyczaić, więc dla nas to nie problem. Jednak zdaję sobie sprawę, że w niektórych aspektach psycholog może pomóc - przyznał.
Zgrupowanie w Lienz potrwa do 28 maja. W sobotę biało-czerwoni w potencjalnie najmocniejszym składzie zagrają w Klagenfurcie towarzysko z drużyną Słowacji. Dzień później Smuda ogłosi 23-osobową kadrę na mistrzostwa Europy.