Są ministrami, a jakby ich nie było… Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez MillwardBrown SMG/KRC na zlecenie RMF FM co czwarty Polak nie kojarzy ministra środowiska ani ministra skarbu. Mało mówią im także nazwiska: Bieńkowska, Cichocki, Szumilas czy Siemoniak. Aż jedna piąta ankietowanych nie potrafiła ocenić ich ministerialnej działalności.
A posunięcia akurat tych ministrów warto obserwować, choć są bardziej urzędnikami niż politykami.
Minister skarbu Mikołaj Budzanowski jest człowiekiem od spółek skarbu państwa i bywa nazywany również "czyścicielem". Do jego gabinetu ustawiają się kolejki zainteresowanych tym, aby kogoś zatrudnić, a ewentualnie kogoś nie zwalniać z państwowych firm. Jego rządy boleśnie odczuwają tzw. schetynowcy. W Platformie mówi się, że instrukcje otrzymuje wprost od szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego.
Marcin Korolec - szef resortu środowiska - ma bardzo trudne zadanie "sabotowania" pakietu klimatycznego. Wyliczenia pokazują, że po wejściu w życie zobowiązania do redukcji emisji CO2 ceny energii wzrosną od 20 do 60 procent, a wzrost gospodarczy w Polsce wyhamuje o kilka procent. Na razie minister notuje umiarkowane sukcesy. W Durbanie udało mu się odroczyć wyrok.
Kolejni nieznani to: Elżbieta Bieńkowska - od ponad czterech lat królowa wielkich pieniędzy i europejskich funduszy, Krystyna Szumilas - minister, przed którą kontrowersyjna reforma liceów, Jacek Cichocki - walczący z mundurówkami - i Tomasz Siemoniak - porządkujący armię. Wszyscy to typy urzędnicze, unikające kamer i wywiadów. W ministerstwie edukacji można nawet usłyszeć, że szefowa wciąż nie jest gotowa do udzielenia odpowiedzi na pytania - od tego jest wyłącznie rzecznik resortu.
Siódme miejsce w rankingu najmniej rozpoznawalnych zajmuje młody lekarz, czyli minister pracy. Władysława Kosiniaka-Kamysza, mimo że jest autorem najtrudniejszej reformy, czyli podniesienia wieku emerytalnego, nie kojarzy aż 17 procent respondentów. A warto obserwować ten resort i jego szefa, bo przed nim kolejne niepopularne decyzje, czyli cięcia ulg na dzieci czy odebranie ulgi internetowej.
Co najciekawsze jednak, niezbyt znany pozostaje również minister transportu. Dokonań Sławomira Nowaka nie potrafi ocenić co siódmy ankietowany, choć problemów z autostradami nie ubyło, a i minister raczej dba o zainteresowanie swoją osobą. Wystarczy przypomnieć choćby teksty w stylu: Drogi na Euro nie grają.
Dla porównania Joannę Muchę - przecież również rządową nowicjuszkę - znają już niemal wszyscy. Jej rozpoznawalność jest nawet większa niż rządowego prymusa, czyli szefa MSZ Radosława Sikorskiego.