Podjęto decyzję o rozbiórce zniszczonej przez wybuch gazu kamienicy w Słupsku w województwie pomorskim. Ewakuowani lokatorzy są pod opieką miasta. Umieszczono ich w szkolnym internacie. Policja zatrzymała nietrzeźwego kierowcę, który prawdopodobnie uszkodził gazowe przyłącze.
Rzecznik Urzędu Miejskiego w Słupsku Dawid Zielkowski poinformował, że tymczasowe schronienie w szkolnym internacie zapewniono 23 mieszkańcom zniszczonego budynku. Dwie osoby przeprowadziły się do swoich rodzin.
Miasto zapewniło poszkodowanym suchy prowiant i ciepłe posiłki. Chorym wykupiono potrzebne lekarstwa. W internacie dyżuruje psycholog oraz ratownicy medyczni. W poniedziałek poszkodowanych odwiedzą pracownicy socjalni, żeby ocenić ich potrzeby i wypłacić zasiłki.
Miasto będzie starało się zapewnić poszkodowanym nowe mieszkania. Może to jednak potrwać kilka tygodni.
Inspektor nadzoru budowlanego po oględzinach ruin kamienicy orzekł, że nie nadaje się ona do odbudowy z powodu naruszenia konstrukcji i zalecił natychmiastową rozbiórkę budynku. Początek prac zaplanowano już na niedzielę.
Zatrzymany w związku z wypadkiem 32-letni mężczyzna, który prawdopodobnie prowadząc po pijanemu osobowego forda uderzył w gazową skrzynkę, trzeźwieje w policyjnym areszcie. W wydychanym powietrzu miał 1,5 promila alkoholu. W poniedziałek zostanie przesłuchany.
Do wybuchu gazu doszło ok. godz. 2.19 w nocy z soboty na niedzielę przy ul. Krasińskiego. Do akcji ratunkowej straż skierowała 21 zastępów (ok. 88 strażaków), w tym wyposażoną w specjalistyczny sprzęt grupę ratownictwa technicznego oraz grupę poszukiwawczą z psami z Gdańska.
Rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Słupsku Arkadiusz Woronin powiedział, że doszło do zawalenia się blisko jednej czwartej dwukondygnacyjnego budynku. Jak wyjaśnił, "wypadła cała ściana od strony ulicy, zawalił się sufit strychu i pierwszego piętra".
Trzy spośród ewakuowanych z kamienicy osób odwieziono do szpitala z objawami zatrucia dymem. Po południu ludzie ci zostali wypisani z placówki.