Słynny, brazylijski siatkarz Giba odwiedził podopiecznych Przylądka Nadziei we Wrocławiu. Gilberto Amauri de Godoy Filho w dzieciństwie sam chorował na białaczkę. Teraz po zakończeniu kariery sportowej wspiera najmłodszych z nowotworami. Giba rozdał zdjęcia z autografami. Pacjentom przywiózł także prezenty.
Giba wielokrotnie reprezentował swój kraj grając na pozycji rozgrywającego. Ośmiokrotnie wygrał z drużyną Ligę Światową, trzykrotnie Mistrzostwa Świata, zdobył również złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w 2004 roku w Atenach. W wieku sześciu lat cierpiał na białaczkę. Chorobę udało mu się jednak pokonać.
Giba chorował na białaczkę w ich wieku i wyszedł z tej choroby. Wtedy nie było wcale tak łatwo w Brazylii. Jemu się udało. Przeszedł przez to. Był, jak sam mówi, z rodziną. Ta rodzina go bardzo wspierała. Wiara go bardzo wspierała. W tej chwili można powiedzieć, że on oddaje to, co dostał w młodości. Potem dostał niesamowity dar i talent. Był niesamowitym siatkarzem. Teraz oddaje to, co otrzymał - mówi doktor Krzysztof Kałwak z Przylądka Nadziei.
Najważniejsze to być razem. Tutaj duże wyrazy uznania i wsparcia dla rodziców, bliskich. Trzeba się wspierać. Sam mam dwójkę dzieci, które nie przechodziły tego co ja, za co dziękuję Bogu. Trzeba mieć też wiarę w Boga, która jest dla mnie ważna. Wczoraj spotkaliśmy się także z kibicem, z Bartkiem, który ma problem z mięśniami. Jest on jednak mimo wszystko szczęśliwy i radosny - mówił do podopiecznych szpitala Giba.
Bardzo dziękujemy, że tak wielki człowiek przyjechał do naszej kliniki. Zdobył wszystko co można było zdobyć w siatkówce. Tym naszym pacjentom trzeba powiedzieć, że się uda i niedługo możecie być prawie tacy, jak Giba, a może nawet tacy jak on - dodaje doktor Kałwak.
To jest dość miłe doświadczenie dla wszystkich, którzy tutaj są, że ktoś tak wielki może pojawić się w takim miejscu - usłyszał od jednego z pacjentów nasz reporter Bartłomiej Paulus. Inna pacjentka dodała: Fajnie bardzo to wspiera dzieci. Motywuje, żeby się nie denerwować chorobą.
APA