Jest decyzja w sprawie zmaltretowanego 8-latka z Częstochowy i jego rodzeństwa. Częstochowski sąd wydał w tej sprawie zarządzenie tymczasowe.
Najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., aresztowanymi w związku z poważnymi obrażeniami jednego z nich - ośmiolatka - trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej - zdecydował częstochowski sąd, który wydał zarządzenie tymczasowe.
Ośmioletni chłopiec z Częstochowy od poniedziałku jest pod opieką personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jest w ciężkim stanie, przebywa na oddziale intensywnej terapii. 27-letni ojczym ośmiolatka, Dawid B., jest podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka.
Mężczyzna miał polewać je wrzątkiem i umieszczać je na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami. 35-letniej matce - Magdalenie B. prokuratura zarzuciła narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje przyznali się do winy, w środę wieczorem decyzją sądu zostali aresztowani.
Jak wynika z informacji rzecznika Sądu Okręgowego w Częstochowie Dominika Bogacza, Magdalena B. ma szóstkę dzieci - dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z dwoma innymi mężczyznami. Najstarsze z dzieci ma 11 lat, a najmłodsze urodziło się ubiegłym roku. W czwartek po południu zapadła decyzja sądu rodzinnego w sprawie ich losu.
Sąd podjął decyzję o umieszczeniu dwójki najmłodszych dzieci w pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia tymczasowego, a czwórki starszych - łącznie z tym, które jest obecnie w szpitalu - w placówce opiekuńczo-wychowawczej - powiedział Bogacz.
Jest to zarządzenie tymczasowe dla zabezpieczenia dobra dzieci, postępowanie w ich sprawie nadal będzie się toczyć. To oczywiście nie zamyka sprawy, a wręcz dopiero ją otwiera- zaznaczył.
Pomoc społeczna zajmowała się tą rodziną od ponad dwóch lat. Prawie rok temu o jej problemach postawiono zawiadomić sąd, ale nie dotyczyło to przemocy.
Niespełna rok temu rodzina wyjechała poza Częstochowę, by wrócić tam na początku marca tego roku. Jak się okazuje, w pierwszej połowie ubiegłego miesiąca chłopiec trafił na SOR ze złamaną ręką. Nie było jednak zgłoszeń ze strony pracowników szpitala o czymś niepokojącym czy to w wygladzie, czy w zachowaniu dziecka. Spotkanie ze szkolnym psychologiem też niczego nie wykazało.
Ostatni raz pracownik socjalny odwiedził tę rodzinę 29 marca rano. Chłopiec był wtedy w szkole. To właśnie tego dnia, według prokuratury, ojczym chłopca miał usiłować go zabić.
Częstochowska policja interweniowała w poniedziałek w częstochowskiej dzielnicy Stradom po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka. Chłopca z ciężkimi obrażeniami z dzielnicy Stradom przetransportowano do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ojczym i matka dziecka zostali zatrzymani. Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca 2023 r. usiłował pozbawić życia swojego pasierba polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Chodzi o to, że nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem. Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. W środę oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.