REKLAMA

Bogdan Rymanowski: Przerwał pan urlop po doniesieniach prasy, mediów na temat handlowania zwłokami w łódzkim pogotowiu. "Lekarz pogotowia przyjechał do mnie do zakładu z umierającym pacjentem. Człowiek konał. Ten spokojnie wypisywał kartę zgonu" – to wypowiedź jednego z właścicieli firmy pogrzebowej. Takich szokujących informacji w mediach, w prasie jest dużo więcej. Czy to możliwe?

Mariusz Łapiński: Trudno mi powiedzieć. Jeżeli tak twierdzą niektóre osoby to jest to możliwe. Trudno mi się z tym pogodzić, że takie może być podejście niektórych lekarzy, że dochodzi do takich przypadków. Nie chce mi się w to wierzyć. Jeżeli to się wszystko potwierdzi, to trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje wobec tych osób, które w ten sposób podchodziły do pacjentów.

Bogdan Rymanowski: Czy dopuszcza pan w ogóle myśl, że pracownicy łódzkiego pogotowia mogli uśmiercać pacjentów, mogli podawać ten lek Pavulon, przyspieszający zwiotczenie mięśni, przyspieszający zgon?

Mariusz Łapiński: Wszystko jest możliwe, także i to o czym pan mówi. Natomiast tu musimy poczekać na wyjaśnienia czy postępowanie, które prowadzi Centralne Biuro Śledcze, prokurator. Dopiero wtedy będziemy mieli wiedzę, jeżeli po jakimś czasie nam tą wiedzę przekażą. Na dzień dzisiejszy trudno jest mi w to uwierzyć i ma nadzieję, ze to nie maiło miejsca.

Bogdan Rymanowski: Minister Krzysztof Janik powiedział wczoraj, że Centralne Biuro Śledcze już od wielu dni pracowało nad tą sprawą. Dlaczego nie poinformowało pana, żeby pan zareagował wcześniej?

Mariusz Łapiński: Nie wiem. Nikt mnie o tym nie poinformował.

Bogdan Rymanowski: Powinien pana zdaniem?

Mariusz Łapiński: Myślę, ze tak. Powinniśmy jako Ministerstwo Zdrowia wiedzieć o takich przypadkach.

Bogdan Rymanowski: We wszystkich stacjach pogotowia rozpoczyna się kontrola gospodarowania lekami, w tym właśnie tego leku Pavulonu. Kiedy poznamy wyniki tej kontroli?

Mariusz Łapiński: Myślę, że w przeciągu tygodnia do 10 dni taką informację będziemy mieli.

Bogdan Rymanowski: Co się stanie z szefami tych stacji pogotowia, w których zostaną wykryte nieprawidłowości?

Mariusz Łapiński: Będziemy starali się wyciągnąć konsekwencje.

Bogdan Rymanowski: To znaczy odejdą z pracy?

Mariusz Łapiński: Dzisiaj trudno to jest powiedzieć, dlatego że jako minister zdrowia mam niewielki wpływ na to co się dzieje, jeśli chodzi o stacje pogotowia, ponieważ organem założycielskim dla nich jest samorząd wojewódzki. Będziemy w tej sprawie rozmawiali z marszałkami województw, żeby takie konsekwencje wyciągnęli.

Bogdan Rymanowski: Czyli będzie pan ich musiał prosić, żeby takie konsekwencje wyciągnęli?

Mariusz Łapiński: Dzisiaj system opieki zdrowotnej w Polsce wymknął się spod wszelkiej kontroli i ministerstwo zdrowia, czy minister zdrowia ma niewielki wpływ na to co się dzieje. W ciągu tych kilku miesięcy, od kiedy jestem ministrem zdrowia podjęliśmy takie działania, aby przywrócić kontrolę nad systemem opieki zdrowotnej w Polsce – rządu. Dzisiaj nikt nie kontroluje systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Ten system się dzisiaj po prostu powoli chyli ku upadkowi.

Bogdan Rymanowski: Co powiedziałby pan mieszkańcom Łodzi, którzy chcieliby albo mogą skorzystać teraz z karetek pogotowia?

Mariusz Łapiński: Myślę, że trzeba dwie rzeczy rozgraniczyć. Po pierwsze wszędzie, a w każdej dziedzinie życia są czarne owce i te czarne owce trzeba natychmiast usunąć z pogotowia ratunkowego, trzeba usunąć z systemu opieki zdrowotnej. Natomiast jest cała rzesza dobrze pracujących lekarzy, oddanych pacjentowi i właśnie tych trzeba premiować, tych trzeba wspierać. Ja mam zaufanie do lekarzy pogotowia, ja wezwę pogotowie gdy będę takiej opieki, czy takiego leczenia potrzebował.

Bogdan Rymanowski: Czyli łodzianie nie powinni wpadać w histerię, we panikę?

Mariusz Łapiński: Myślę, że nie. Nie powinni wpadać w histerię, w panikę. Dzisiaj jedzie tam minister Naumann, podejmie stosowne decyzje, sprawdzi sprawę na miejscu, po to, żeby usunąć te osoby, które mogą być tymi czarnymi owcami.

Bogdan Rymanowski: Czy to dobrze, że zamieszani w tę sprawę pracownicy łódzkiego pogotowia nadal jeżdżą do pacjentów, nadal pracują, nadal pracuje tam cały personel stacji.

Mariusz Łapiński: Nie twierdzimy, że cały personel stacji był w to zamieszany. Te osoby, które są w to zamieszane, które mogą brać udział w tym procederze powinny natychmiast zostać odsunięte od pracy.

Bogdan Rymanowski: Czy to znaczy, że będą odsunięte od pracy jeszcze przed wynikiem prokuratorskiego śledztwa?

Mariusz Łapiński: Ja myślę, że tak, po to żeby każdy pacjent, czy każdy chory który wzywa pogotowie mógł mieć świadomość, że te osoby, które mogły prowadzić tego rodzaju proceder nie miały możliwości kontaktu z pacjentem.

Bogdan Rymanowski: Panie ministrze podejrzane związki między szpitalami, między pogotowiem ratunkowym a formami pogrzebowymi istnieją od wielu lat. Gazety o tym od wielu lat pisały. Jak to możliwe, że dyrektorzy, ich zastępcy a także ludzie kontrolujący pracę dyrektorów stacji pogotowia, przymykali przez tyle lat na to wszystko oczy. Czy można tu mówić o jakiejkolwiek etyce”. Gdzie tu zwykła przyzwoitość?

Mariusz Łapiński: Trudno mi się wypowiadać, ponieważ ja jestem niecałe trzy miesiące ministrem zdrowia i tak na dobrą sprawę ten temat nie dotarł do nas do ministerstwa, nie został w żaden sposób wywołany. Dziękują dziennikarzom, którzy się za to wzięli, ponieważ dzięki temu możemy podjąć działania żeby ten problem rozwiązać i doprowadzić do tego, żeby to nie miało w przyszłości miejsca.

Bogdan Rymanowski: A czy wcześniej jako dyrektor szpitala słyszał pan o takich przypadkach?

Mariusz Łapiński: Jako dyrektor szpitala miałem podobny problem. Miałem u siebie w szpitalu firmę zajmującą się usługami pogrzebowymi. Rozwiązałem umowę z tą firmą. Firma ta jest już poza moim szpitalem.

Bogdan Rymanowski: Były wiceminister zdrowia z poprzedniej ekipy pan Andrzej Ryś mówi, że takie sygnały o handlowaniu śmiercią dotarły do resortu już trzy lata temu.

Mariusz Łapiński: Ale z tego co wiem, to głównie pan minister Rys apelował do samorządów, żeby podjęli z tym walkę. Nie trzeba apelować, trzeba podjąć decyzję. Jest prawo i trzeba podjąć takie decyzje prawne, które pozwolą ten problem rozwiązać.

Bogdan Rymanowski: Ale co zrobić? To jest kwestia tylko i wyłącznie etyki lekarskiej, etyli ludzi pracujących w pogotowi czy to jest także kwestia pewnych uregulowań jeśli chodzi o zakłady pogrzebowe. Np. są pomysły, żeby wprowadzić licencje na te sprawy. Teraz właściwie każdy może prowadzić zakład pogrzebowy.

Mariusz Łapiński: Ja myślę, że to jest bardzo dobry pomysł, żeby wprowadzić licencję, ale też trzeba odsunąć zakłady pogrzebowe od szpitali, od stacji pogotowia i trzeba przyjąć odpowiednie rozwiązania prawne, które pozwolą na to.

Bogdan Rymanowski: Dyrektor miejskiej stacji pogotowia w Gdańsku, pani Dorota Dygaszewicz chce złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez łódzkich dziennikarzy, bo zniesławili oni całe środowisko lekarskie. Co pan na to?

Mariusz Łapiński: Ja myślę, że to jest nieprzemyślana wypowiedź pani dyrektor. Pani dyrektor ma już kontrolę Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, to po jej wystąpieniach w sprawie nieuzasadnionych wezwań. Taką samą patologię mieliśmy w opłatach za nieuzasadnione wezwania. Pierwszymi działaniami jakie wykonałem jako minister zdrowia – ponieważ mieliśmy sygnały o patologii związane z pobieraniem pieniędzy od chorych wzywających pogotowie – natychmiast usunęliśmy. Teraz jest kolejna patologia, którą też natychmiast postaramy się usunąć. Natomiast pani dyrektor powiedziała, że pogotowie tak zarabiało w ten sposób, że dojeżdżało i zarabiało pieniądze w ramach nieuzasadnionych wezwań. W związku z tym ma dzisiaj kontrolę UNUZ- u, po to że jeżeli się potwierdzą te informacje, o których ona sama mówiła, to myślę że natychmiast będzie musiała odejść z zajmowanego stanowiska.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa