Rekordowy, "szalony" sezon huraganów na Atlantyku spowodował, że zabrakło tradycyjnych imion dla burz. Amerykańscy naukowcy zaczęli nazywać zjawiska literami greckiego alfabetu. Burza Alfa pojawiła się u wybrzeży Portugalii.

Naukowcy z amerykańskiego Narodowego Centrum Huraganów dopiero po raz drugi byli zmuszeni sięgnąć po litery greckiego alfabetu. Wcześniej zrobili to w 2005 roku.

Ostatnia z tradycyjnie nazwanych burz tropikalnych, Wilfred, uformowała się nieco godzinę przed Alfą.

Zarówno Wilfred, jak i Alpha ustanowiły rekordy najwcześniej nazwanych burz tropikalnych numer 21 i 22 na Atlantyku, prześcigając burze numer 21 i 22 z 2005 roku o kilka tygodni.

"To szaleństwo" - powiedział w rozmowie z AP Brian McNoldy, badacz huraganów z Uniwersytetu Miami. Zażartował, że po 24 literach greckiego alfabetu zostanie jeszcze alfabet rosyjski. Dodał, że nie widzi związku między liczbą burz a zmianami klimatu spowodowanymi przez człowieka.

Sezon huraganów na Atlantyku zaczyna się na początku czerwca i trwa do końca listopada.

Sztormy na Atlantyku Północnym są nazywane przez Narodowe Centrum Huraganów imionami w kolejności alfabetycznej, z pominięciem imion rozpoczynających się na litery "Q", "U", "X", "Y" i "Z".