Nowe badania doprowadziły do odpowiedzi na pytanie, kim jest mumia dziecka, złożona w podziemnej krypcie kościoła w austriackim Hellmonsödt. Już wiadomo, że chłopiec wywodzący się z rodziny arystokratycznej zamarł, mając zaledwie kilkanaście miesięcy. Za życia cierpiał z powodu nadwagi i krzywicy.
Zagadka wieku i pochodzenia mumii dziecka z podziemnej krypty w kościele w Hellmonsödt w Austrii została rozwiązania.
W krypcie tej spoczywają członkowie arystokratycznego rodu Starhemberg, wywodzącego z się z XII wieku, ale jeden z sarkofagów nie miał tabliczki z imieniem i nazwiskiem. Było to jedyne pochowane w krypcie dziecko.
Najpierw dzięki datowaniu radiowęglowemu ustalono, że dziecko żyło w XVI lub XVII wieku.
Podejrzewano, że zmumifikowane zwłoki to zmarły w 1567 roku mały Gregor Starhemberg.
Dziś już wiadomo, że to Reichard Wilhelm, urodzony w 1625 roku, zmarły w 1626 roku w wieku zaledwie 18 miesięcy.
Mały Reichard Wilhelm został pochowany w drewnianym sarkofagu w kosztownym płaszczu z kapturem, uszytym z jedwabiu. Jego ciało uległo naturalnej mumifikacji.
Naukowcy doszli do wniosku, że dziecko miało bardzo jasną skórę, ciemne włosy i było... otyłe. Było więc dobrze karmione, ale trzymane z daleka od promieni słonecznych.
Jasna karnacja wynikała zapewne z faktu, że jako dziecko arystokracji rzadko przebywało na świeżym powietrzu. Miało to swoje konsekwencje. Chłopiec cierpiał na niedobór witaminy D, a co za tym idzie, miał krzywicę. Jego ramiona i nogi nie były powykrzywiane zapewne dlatego, że nie raczkował ani nie chodził. Jak większość dzieci w tamtych czasach leżał w kołysce ciasno skrępowany powijakami.
Zmarł z powodu zapalenia płuc, częstej przypadłości u osób z krzywicą.