Symboliczne nagrobki: niedźwiedzia polarnego, spływu kajakowego czy śniegu pojawiły się w Pasażu Rubinsteina w Łodzi. To happening - drugie Epitafium dla Ziemi, który ma skłonić nas do refleksji nad tym, co tracimy w wyniku katastrofy klimatycznej.
Dziś w Pasażu Rubinsteina w Łodzi odbyło się cykliczne już łódzkie Epitafium dla Ziemi. Wydarzenie ma na celu stworzenie przestrzeni, w której mieszkańcy i mieszkanki miasta mogą pożegnać się z istotami, miejscami i zjawiskami, jakie znikają w wyniku zmian klimatu i zaniku bioróżnorodności.
Epitafium to symboliczne nagrobki tych, którzy będą opłakiwani oraz puste tabliczki, do uzupełnienia przez osoby dołączające do wydarzenia. Instalacji towarzyszył montaż słowno-muzyczny autorstwa Ady Słowikowskiej.
Organizatorami wydarzenia są aktywiści i aktywistki ze Strajku dla Ziemi - Łódź. Ich założeniem jest stworzenie miejsca do bycia razem z tymi, których tracimy lub już straciliśmy w efekcie działań naszej cywilizacji: Gołębiem Wędrownym, Ropuchą Złotą, ale też Półwyspem Helskim, Sosną, Puszczą Białowieską czy nurkowaniem na Wielkiej Rafie Koralowej.
Epitafium to także okazja do spotkania z innymi osobami, które doświadczając katastrofy klimatycznej i ekologicznej, są jednak gotowe jej przeciwdziałać.
Epitafium to nie jest przestrzeń braku nadziei, ale raczej nadziei w mroku; nadziei mimo wszystko; nadziei wynikającej z miłości do wszystkiego, co nas otacza. Dopóki nie poczujemy bólu związanego z utratą lasów pierwotnych, jezior czy śniegu, trudno nam będzie uświadomić sobie, że działanie na rzecz ich ocalenia, jest potrzebne już teraz - mówi Monika Stasiak ze Strajku dla Ziemi.
Organizatorzy zachęcali przechodniów do odczytania, opowiedzenia własnych historii straty.