Steve Jobs miał dołożyć wszelkich starań, by zniszczyć Androida, produkt konkurencyjnej firmy Google. Tak wynika z oficjalnej, nieopublikowanej jeszcze biografii założyciela i wieloletniego prezesa koncernu Apple. Do fragmentów książki udało się dotrzeć dziennikarzom.
"Wielka kradzież" - takimi słowami Jobs odniósł się do wynalazku Google w rozmowie z Walterem Isaacsonem, twórcą książki o swoim życiu. Założyciel Apple'a zapowiedział, że zniszczy dzieło konkurencji, a w tym celu gotów jest nawet "rozpocząć wojnę nuklearną". Zmarły niedawno Amerykanin podkreślił, że "wyda każdego centa" z szacowanego na 40 mld dolarów majątku swojej firmy, by "naprawić to zło".
Apple i Google przez pewien okres współpracowały ze sobą. Efektem tej kooperacji była integracja aplikacji Google'a z oprogramowaniem pierwszych modeli iPhonów. Ponadto obecny dyrektor generalny Google, Eric Schmidt, był członkiem rady nadzorczej spółki Jobsa.
Relacje między dwoma gigantami zaczęły się psuć wraz z upublicznieniem przez Google'a systemu operacyjnego Android w listopadzie 2007 roku. Stało się to 10 miesięcy po ukazaniu się na rynku pierwszego modelu sztandarowego produktu Apple'a - iPhone'a.
Słowa Jobsa w czyn przekuwali prawnicy Apple'a, którzy wystosowali wiele pozwów sądowych przeciwko wszystkim używającym Androida w swoich produktach. Tak było w przypadku takich firm, jak Motorola i Samsung. W wypadku tego drugiego koncernu sądy w Niemczech i Australii przyznały rację koncernowi Apple i wstrzymały w tych krajach sprzedaż tabletów Galaxy Tab 10.1, wyprodukowanych przez południowokoreańską spółkę.
Samsung nie pozostaje dłużny swojemu rywalowi. Wytoczył amerykańskiej spółce procesy za pogwałcenie jego praw patentowych dotyczących technologii bezprzewodowej, stworzonej przez Azjatów.