Kraje na całym świecie, zwłaszcza w Azji, wprowadzają kolejne środki, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii SARS. Naukowcy z całego świata pracują nad lekiem zwalczającym wirusa, jednak jak podkreślą wirusolodzy z Hongkongu – przełomu wciąż nie widać.

Czas opracowywania nowego leku można liczyć nawet w latach. Po pierwsze: takie lekarstwo musi zostać znalezione, potem przetestowane na zwierzętach, potem przejść przez testy kliniczne, a następnie musi zostać ostatecznie i prawnie zatwierdzone i dopuszczone do użytku. To bardzo długi proces. Być może, gdyby SARS stał się światową epidemią, pojawiłyby się naciski by ten czas maksymalnie skrócić - mówi wirusolog Malik Peiris z Hongkongu.

Niepokojące wieści o samym rozwoju epidemii docierają z Chin. Pekin przyznał, że nie ma wystarczająco dużej ilości łóżek, by odizolować wszystkich pacjentów. Szpitale w chińskiej stolicy nie są w stanie sprostać ogromnej liczbie codziennie przyjmowanych pacjentów.

Jak się okazuje, Chińczycy zaczynają w obawie przed SARS zabijać domowe zwierzęta pacjentów chorych na zespół ostrej niewydolności oddechowej. Dzieje się tak, mimo że weterynarze podkreślają, iż nie ma żadnych dowodów, że SARS może być przenoszony przez domowych pupilów.

Pojawiają się też doniesienia, które mogą budzić zdziwienie. Chiński rząd stworzył specjalną listę lektur dla osób, które z powodu SARS, zamkniętych kin, teatrów i pubów, nie wychodzą z domów. Na czele tej listy oczywiście króluje komunistyczna klasyka taka jak "Raport z XVII kongresu Chińskiej Partii Komunistycznej", "Socjalizm po Chińsku", autorstwa byłego prezydenta Jiang Zemin, czy też "Historia Partii Komunistycznej w Chinach". Na liście zawierającej ponad sto tytułów można jednak znaleźć także i inne pozycje, choć na zdecydowanie dalszych miejscach. Są na niej książki brytyjskiej autorki J.K. Rowling o przygodach małego czarodzieja Harry'ego Pottera a także "Władca Pierścieni" Tolkiena.

Foto: Archiwum RMF

18:20