Pył z opon samochodowych stanowi poważne zagrożenie dla środowiska. Zanieczyszcza oceany, powietrze oraz glebę - pisze brytyjski dziennik "The Guardian". Zaznacza, że w oponach zawarte są różne toksyczne substancje, które, jak wykazały badania naukowców, poważnie szkodzą organizmom wodnym.
Przez dziesięciolecia kiżucze, czyli przedstawiciele gatunku łososia pacyficznego, masowo ginęły wracające na tarło z Oceanu Spokojnego do zatok na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Naukowcy próbując wyjaśnić zagadkę masowego wymierania tych ryb, zauważyli, że następowało zawsze po ulewnych deszczach - opisuje gazeta w opublikowanym w zeszłym tygodniu artykule.
Toksykolodzy początkowo podejrzewali, że przyczyną padania ryb mogły być pestycydy, ale podczas badań nie znaleziono śladów wskazujących na ich występowanie. Wykluczono też choroby, brak tlenu oraz substancje chemiczne takie jak metale czy węglowodory - wyjaśnia "Guardian".
Dziennik informuje, że pierwszy prawdziwy przełom nastąpił, kiedy zbadano wodę, która spływała z pobliskiej drogi i podano ją badanym łososiom. Ryby zdechły w przeciągu kilku godzin od kontaktu ze skażoną wodą.
Trudniejszym krokiem było dokładne sprawdzenie tego, co może być w tej wodzie - powiedziała Jenifer McIntyre, adiunkt na Washington State University.
Dopiero po zbadaniu cząsteczek opon samochodowych, naukowcy wiedzieli, że są na właściwej drodze. Starli fragmenty opony, a następnie zanurzyli je w wodzie, w której pływały kiżucze. Podczas testowania opon zdechły wszystkie ryby - poinformowała McIntyre. Wtedy naukowcy zidentyfikowali winowajcę - toksyczną substancję chemiczną znaną jako 6PPD, która jest powszechnie dodawana do produkcji opon, aby zapobiec ich rozpadowi.
To jedna z najbardziej toksycznych mieszanin chemicznych dla organizmów wodnych - powiedział "Guardianowi" profesor University of Washington oraz współautor badania prowadzonego nad kiżuczami Edward Kolodziej.
Szkodliwy pył ze ścieranych opon powstaje podczas przyśpieszania oraz hamowania i jest rozwiewany z nawierzchni dróg przez wiatr i deszcz. Naukowcy zajmujący się ochroną środowiska uważają go za jedno z największych źródeł mikroplastiku w oceanach - opisuje "Guardian".
Dr Steve Allen, ekspert w instytucie zajmującym się badaniem oceanów na kanadyjskim Dalhousie University zaznaczył, że "bardzo mało osób, poza producentami, wie co jest w oponach. Są w nich tysiące tysięcy substancji chemicznych".
Producenci opon i klocków hamulcowych nie ujawniają wszystkich danych o składzie swoich produktów, ale wiadomo, że niektórzy wykorzystują cynk, ołów, antymon, krzemiany, kadm i azbest. To substancje chemiczne, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, jeśli dostają się do środowiska wskutek naturalnego zużycia lub jeśli opony palone są na przykład w elektrowniach węglowych.