Meteorolodzy uspokajają, że "powódź na razie nam nie grozi. Choć od kilku dni w całym kraju na termometrach jest dodatnia temperatura i pada deszcz, rzeki powinny utrzymać się w korytach" - mówi Marianna Sasim z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

"Wydaje się, że nie powinno być większego zagrożenia. Jeżeli to będzie łagodnie przebiegało, jeżeli ten ubytek wody będzie następował kilkakrotnie w ciągu zimy, to okres tego zagrożenia rozłoży się na kilka spływów wód roztopowych i nie powinniśmy mieć większych kłopotów" – dodaje Marianna Sasim. Mimo że do końca stycznia utrzymywać się będą temperatury dodatnie a do niedzieli będzie padać, to zagrożenia nie ma. Niebezpieczne są jednak zapchane studzienki kanalizacyjne, rowy melioracyjne oraz lodowe zatory na rzekach. Takie jak te na Nysie Kłodzkiej w okolicy Bystrzycy na Dolnym Śląsku. "Spiętrzony lód blokuje rzekę, ale przynajmniej na razie nie ma się czego obawiać" - mówi Monika Wawryka, rzecznik prasowy starosty kłodzkiego:

Odra - zdaniem opolskich hydrologów - powinna zmieścić w swoim korycie wodę po ostatnich roztopach. W górach wciąż jest bardzo dużo śniegu, a synoptycy zapowiadają kolejne opady białego puchu. Nigdzie nie ogłoszono jednak alarmu przeciwpowodziowego. Podwyższony jest natomiast stan wody w dorzeczach Olzy, Małej Panwi i Osobłogi. Stan Odry w zachodniopomorskiem ma tendencję spadkową. Jeszcze tylko w Widuchowej i Gryfinie poziom wody osiąga stany ostrzegawcze.

Z najnowszego sondażu CBOS-u wynika, że obfite opady śniegu dotkliwie odczuło 60 procent Polaków. Co czwarty badany skarżył się na opóźnienia w kursowaniu autobusów, tramwajów i pociągów oraz na znaczne utrudnienia na drogach - śnieżne zaspy, śliskie jezdnie i wielokilometrowe korki. 30 procent Polaków spotkało się w trudnych zimowych dniach z bezinteresowną pomocą innych ludzi. Z taką pomocą nie zetknęło się 70 procent badanych.

foto Archiwum RMF

08:30