Takie obawy podziela wielu Polaków. Sądzą, że po naszym wejściu do Unii Europejskiej, polskie szpitale dla poratowania finansów, będą wolały pacjentów z Zachodu niż Polaków, którzy staną się klientelą drugiej kategorii.
Od kilku miesięcy europejskie firmy ubezpieczeniowe rzeczywiście interesują się polskimi świadczeniami. A te np. dla Niemców są bardzo atrakcyjne. Chodzi głównie o rehabilitację, sanatoria czy pediatrię. Delegacje z państw Piętnastki często przyjeżdżają do polskich szpitali.
Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? Szef medyczny Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie twierdzi, że nie. Nie sądzę, by zbyt duża ilość pacjentów korzystał z usług ostrych, by np. pacjenci wymagający pilnych operacji przyjeżdżali do nas - uważa dyr. Jarosław Pinkas. Jego zdaniem nie się o co martwić, raczej trzeba się cieszyć: Jeżeli pojawią się cudzoziemcy, to myślę, że będzie także istotny stymulant rozwoju rynku w Polsce. Może się bowiem okazać, że polskie szpitale, których jest zdecydowanie za dużo, zaczną ze sobą zdrowo konkurować, a do krajowej kasy wpłynie sporo pieniędzy.