W czasie cumowania rosyjskiego statku transportowego „Progress” do międzynarodowej stacji kosmicznej doszło do komplikacji. Ujawnili to dziś Rosjanie, którzy jeszcze wczoraj mówili, że „Progress”, wiozący prawie 2,5 tony ładunku przycumował do stacji. Okazało się jednak, że w czasie operacji nie zadziałały automatyczne zaczepy, utrzymujące „Progress” przy module stacji "Zwiezda". Tym samym węzeł łączący okazał się nie hermetyczny.

Niewykluczone, że problemy "Progressa" mogą opóźnić planowany na dziś start wahadłowca "Endeavour". Specjaliści obawiają się, że węzeł cumowniczy mógłby ulec uszkodzeniu podczas dokowania promu, a przepisy NASA w tym przypadku wykluczają cumowanie kolejnego statku kosmicznego. Amerykanie mają jednak nadzieje, że sprawa szybko wyjaśni się i być może okaże się, że manewr był udany, tylko czujnik jest uszkodzony. NASA musi porozumieć się z Rosjanami w sprawie startu promu do 14:00 czasu polskiego. Do tej godziny Amerykanie muszą podjąć decyzje czy napełniać zewnętrzny zbiornika paliwa promu. Na dodatek, start wahadłowca może opóźnić się ze względu na fatalną pogodę.

Podstawowym zadaniem „Endeavoura” jest dostarczenie na stację kolejnej trzyosobowej załogi. Jest to pierwsza misja NASA od czasów zamachów terrorystycznych w USA. Towarzyszą jej bezprecedensowe środki bezpieczeństwa. Wokół Przylądka Kennedy’ego ustanowiono blisko 50-kilometrową strefę zakazu lotów, żadna jednostka wodna nie może podpłynąć bliżej niż 100 km od brzegu. Centrum Kennedy’ego ma stałą ochronę myśliwców.

foto Archiwum RMF

09:25