Czy w Polsce mamy epidemię grypy? Oficjalnie nie, bo żeby stwierdzić to stuprocentowo, trzeba by wszystkich chorych przebadać na obecność wirusa tej groźnej choroby. Takich badań Sanepid wykonał w tym roku zaledwie kilkaset, bo są drogie i długotrwałe.
Inspekcja sanitarna wszystkie przypadki kaszlu i wysokiej temperatury uznaje więc za grypę i twierdzi, że na razie panuje nad sytuacją. Żeby ogłosić epidemię, liczba zachorowań musiałaby drastycznie przekroczyć średnią z kilku ostatnich lat. Wtedy epidemię ogłasza wojewoda lub premier.
Dla szpitali oznacza to dodatkowe dyżury i uruchomienie leków. Poza tym ogłoszenie epidemii wiąże się także z zamknięciem szkół, przedszkoli czy kin, zakazem odwiedzin, a także organizowania wszelkich widowisk i festiwali.
Na razie, jak przekonuje Józef Knap z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w Polsce nam to nie grozi. Niestety w Wietnamie zanotowano kolejny przypadek zarażenia ptasią grypą. O tyle groźny, że prawdopodobnie człowiek zaraził się od człowieka, a nie zwierzęcia. Naukowcy przekonują, że wcześniej czy później epidemia ptasiej grypy będzie dla ludzi realnym zagrożeniem.