Amerykańska archeolog-amator po 10 latach studiów odkryła miejsca, gdzie stały prawdopodobnie nieznane dotąd piramidy. Ślady po budowlach starożytnych Egipcjan badaczka zaobserwowała przy pomocy Google Earth. Teraz zamierza pojechać do Egiptu i zweryfikować swoje przypuszczenia.
Archeolog-amator Angela Micol wskazała dwa obszary wzdłuż dorzecza Nilu w odległości ok. 145 km od siebie, gdzie zaobserwowała pozostałości piramidalnych kopców. Jeden z trójkątnych płaskowyżów na aż 180 metrów szerokości, czyli prawie trzy razy więcej niż Wielka Piramida w Gizie. Płaskowyż położony jest około 20 km od miasta Abu Sidhum. Jeśli miejsce to rzeczywiście zawiera szczątki prawdziwej piramidy, byłaby to największa z dotychczas odkrytych. Kopiec wydaje się mieć bardzo płaski szczyt i ciekawie symetryczny trójkątny kształt, który uległ erozji - wyjaśnia amerykańska badaczka.
145 km na północ znajduje się kolejne miejsce, gdzie na zdjęciach w Google Earth widać podobny ślad. Ma wyraźne kwadratowe centrum, co jest bardzo nietypowe dla kopca tej wielkości, ale jest charakterystyczne dla piramidalnych budowli widzianych z góry - dodaje archeolog.
W wywiadzie dla Sky News, Micol dodała, że znalazła również trzy mniejsze ślady po kopcach usytuowane w rzędzie, tak jak te w Gizie. Zdjęcia Google Earth mówią same za siebie, jednak teraz potrzebne są szczegółowe badania, by potwierdzić, czy zaobserwowane ślady to rzeczywiście pozostałości nieznanych dotąd piramid.
To nie pierwsze odkrycie, do którego wykorzystano Google Earth. W maju ubiegłego roku amerykańska egiptolog dr Sarah Parcak zidentyfikowała 17 zaginionych piramid.
Daily Mail