"Wybitny dramaturg, jeden z najznamienitszych twórców teatru europejskiego i światowego, przenikliwy sędzia natury ludzkiej, mistrz ironii, demaskator absurdów". Tak opisał Sławomira Mrożka profesor Marian Kisiel, laudator doktoratu honoris causa Uniwersytetu Śląskiego, który wręczono pisarzowi w Katowicach.
Wniosek rady Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego o nadanie honorowego tytułu Mrożkowi zatwierdził 28 lutego Senat Uniwersytetu Śląskiego. Wcześniej do tej godności uczelnia wyniosła m.in. Stanisława Barańczaka, Josifa Brodskiego, Eugene'a Ionesco, Tadeusza Różewicza czy Józefa Szajnę.
Jak mówił podczas piątkowej uroczystości prof. Marian Kisiel, o wyróżnieniu Sławomira Mrożka zdecydowała nie tylko jego wybitna twórczość, ale również to, że nigdy nie ukrywał swojej miłości do Katowic.
Mówiąc z kolei o twórczości Mrożka, prof. Kisiel podkreślił, że należy spojrzeć na nią jak na pełny zapis duchowej autobiografii wybitnego artysty i intelektualisty przełomu XX i XXI wieku. Sztuka jest dla artysty życiem - cytował fragment "Dziennika" Mrożka.
Podkreślił także rolę, jaką twórczość dramaturga odegrała w okresie PRL-u. Jak mówił, czytanie jego utworów miało znaczenie terapeutyczne, bo umożliwiało zdystansowanie się do absurdów tamtej codzienności.
Z kolei przemówienie wygłoszone przez Mrożka w dużej mierze dotyczyło jego życia prywatnego. Autor wspominał w nim m.in. swoją pierwszą żonę - urodzoną w Katowicach malarkę Marię Obrembę. Podkreślał, z jakimi dylematami musiał zmierzyć się w latach komunizmu w Polsce. Mówił, że po ślubie z Marią rosły w nim wątpliwości: Albo pozostanę wolnym pisarzem, albo przy ówczesnym stanie rzeczy pozostała mi tylko emigracja, oczywiście nielegalna. Ostatecznie w 1963 roku para zdecydowała się wyjechać do Włoch.
Przed uroczystością odbył się także briefing prasowy, w trakcie którego Mrożek odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jak mówił, świat obserwuje od dziecka, a obecnie zmienia się on w coraz bardziej zatrważającym tempie. Przyznaję, że cierpię na tym, bo ja już się schylam ku starości - powiedział.
Do kraju powrócił w 1996 roku, ale 12 lat później po raz drugi zdecydował się na emigrację - tym razem ze względu na stan zdrowia. Osiadł w Nicei.