Uwielbiany przez Polaków "Znachor" według powieści Tadeusza Dołegi-Mostowicza powraca w nowej adaptacji. Od 27 września w serwisie Netflix widzowie będą mogli oglądać film w reżyserii Michała Gazdy. W legendarnej roli profesora Rafała Wilczura wystąpi Leszek Lichota.
Widzowie kojarzą "Znachora" ze znakomitą rolą Jerzego Bińczyckiego. W nowej adaptacji jego miejsce zajmie Leszek Lichota.
Tym razem w postać Marysi, córki prof. Wilczura, wcieli się Maria Kowalska, z kolei właścicielkę młyna Zośkę zagra Anna Szymańczyk. W roli hrabiego Czyńskiego zobaczymy Ignacego Lissa, a jego rodziców zagrają Izabela Kuna i Mikołaj Grabowski.
W filmie wystąpią również m.in. Mirosław Haniszewski, Łukasz Szczepanowski, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak i Artur Barciś.
Reżyserem nowego "Znachora" jest debiutujący w filmie fabularnym Michał Gazda, autorami scenariusza są Marcin Baczyński i Mariusz Kuczewski, a za zdjęcia odpowiedzialny jest Tomasz Augustynek. Producentką filmu jest Magdalena Szwedkowicz.
Powieść Dołęgi-Mostowicza - ten wielki polski, popkulturowy evergreen - inspiruje filmowców już ponad 80 lat. To, że dane mi było się z tą legendą zmierzyć w trzeciej już adaptacji "Znachora", było z pewnością wielkim wyzwaniem, z którym wiązało się jeszcze większe poczucie odpowiedzialności. Jednak ponad wszystko okazało się najwyższej próby zawodową frajdą i wspaniałą artystyczną przygodą. W świecie o obecnym stanie ducha możliwość reżyserowania tak potężnej opowieści o sile dobra i przeznaczenia traktuję jako wyjątkowy przywilej - mówi reżyser Michał Gazda.
Wielkie wyzwanie stanęło przez Leszkiem Lichotą. Wcielenie się w tak kultową postać, która zmaga się z wielkim bagażem doświadczeń, ogromną traumą i odnajdywaniem swojej tożsamości na nowo było dla mnie ogromnym wyzwaniem aktorskim. Historia profesora Wilczura pokazuje od pokoleń, że dzięki niezłomności ludzkiego serca, pokorze i chęci do poszukiwania prawdy, losy zawsze mogą się odwrócić - stwierdza Lichota.
Dla mnie ta produkcja ma szczególnie wyjątkowy wymiar - nie dość, że jest to mój debiut w tak dużej roli w filmie fabularnym, to sam scenariusz opowiada o bliskich mi wartościach. Widzowie będą mogli zobaczyć uniwersalną i pełną nadziei historię o uczciwości, nieprzewidywalności ludzkiego życia i przede wszystkim różnych obliczach miłości - nie tylko tej romantycznej - mówi Maria Kowalska.