Pięcioletni zakaz kręcenia filmów może dostać chiński reżyser Lou Ye za to, że na festiwalu filmowym w Cannes zaprezentował swój film "Pałac letni" bez aprobaty chińskiej cenzury – napisał dziennik "Apple Daily" w Hongkongu.
"Pałac letni", którego premiera miała miejsce w ubiegły czwartek, jest pełną śmiałych scen erotycznych historią miłosną rozgrywającą się na tle prodemokratycznego studenckiego protestu na placu Tiananmen w Pekinie, zduszonego przez wojsko 4 czerwca 1989 r.
Lou do ostatniej chwili próbował przemontować obraz, żeby zadowolić władze. Wytknięto mu jednak sceny erotyczne, które w chińskich mediach są ostatnio ściśle cenzurowane. Przedstawiciele urzędu zajmującego się cenzurą wypowiadali się w chińskiej prasie, że pokaz "Pałacu letniego" w Cannes był nielegalny i reżyser powinien zostać ukarany.
Po premierze w Cannes "Pałac letni" był krytykowany za niezbyt udany montaż, jednak film wywołał wielkie zainteresowanie ze względu na zakazaną w Chinach tematykę. W chińskich mediach i internecie odniesienia do wydarzeń z 1989 roku są ściśle cenzurowane.
Urodzony w Szanghaju Lou nie jest pierwszym reżyserem, który ma problemy z chińską cenzurą. Nawet najsłynniejszy filmowiec Państwa Środka, a obecnie reżyser ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 r. - Zhang Yimou, w 1994 r. nie przyjechał na pokaz swojego filmu do Cannes w proteście przeciw cenzurze, za co na dwa lata zakazano mu kręcenia filmów. W 1997 r. chińskie władze wycofały jego film "Zachowaj spokój" z festiwalu.