"Trzeba wiedzieć, że jest w tym serialu sporo twórczej inicjatywy, która powoduje, że z wieloma elementami w serialu możemy się nie zgodzić" - powiedziała na antenie internetowego Radia RMF24 Wioletta Wilk-Turska, ekspertka do spraw brytyjskiej monarchii i autorka książki "Korona. Fenomen najpotężniejszej monarchii". Jak dodała, w produkcji "przeważają sytuacje, które miały miejsce lub mogły mieć miejsce". Wioletta Wilk-Turska ona gościem Krzysztofa Urbaniaka.
Finałowy sezon popularnego serialu "The Crown" pojawił się na platformie Netflix.
"The Crown" to serial biograficzny przedstawiający historię królowej Elżbiety II i brytyjskiej rodziny królewskiej. Wyprodukowany na zlecenie platformy streamingowej Netflix, zdobył serca milionów widzów i doczekał się 6 sezonów.
Wioletta Wilk-Turska na antenie internetowego Radia RMF24 zwróciła uwagę na odstępstwa od historii w scenariuszu.
To jest serial, który niewątpliwie pokazuje historyczne, faktycznie istniejące postaci, z ich imionami, nazwiskami, na tle wydarzeń, które miały miejsce - to nie ulega wątpliwości. Natomiast też trzeba wiedzieć, że jest w tym serialu sporo twórczej inicjatywy, która powoduje, że z wieloma elementami w serialu możemy się nie zgodzić - mówiła.
Podam przykład z sezonu chyba drugiego bądź trzeciego, kiedy młody książę Filip, młody małżonek królowej Elżbiety, wypływa w podróż dość daleką, na Brytanii. I królowa przyłapuje go na tym, że w swoim bagażu przechowuje on zdjęcie prima baleriny, z którą - jak królowa się domyśla - ma romans. Otóż w ogóle nie było takiej postaci, taka prima baleriny w ogóle nie istniała. Nigdy Filip, któremu zarzucano różne romanse, nie był łączony z żadną prima baleriną - powiedziała w RMF24 Wioletta Wilk-Turska.
Dodała, że "jest to zupełnie nieprawdziwa historia". Podkreśliła, że w serialu "przeważają sytuacje, które miały miejsce lub mogły mieć miejsce".
Jeżeli mamy rozmowę królowej Elżbiety, z młodym Karolem, jest to rozmowa w cztery oczy. Możemy sobie tylko wyobrazić, że mogła mieć miejsce podobna rozmowa, bo przecież nie ma żadnych zapisków - wyjaśniała autorka w rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem.
Serial ukazuje życie brytyjskiej monarchii w ciągu 70 lat panowania Elżbiety II. Twórcy dokładnie przedstawili członków rodziny królewskiej i ich życie.
Żyją w luksusie, w pięknych zamkach i pałacach, ale jednak są to ludzie, którzy mają swoje słabości, swoje wady i problemy. Nawet jeżeli żyją w takich wygodnych warunkach, to jednak często dźwigają swoje brzemiona, np. nie jest im dane poślubić osobę, którą kochają - tłumaczyła Wilk-Turska w internetowym Radiu RMF24.
Ostatni sezon "The Crown" wzbudził poruszenie, w związku z ukazaniem sceny śmierci księżnej Diany. Wielu Brytyjczyków, że okoliczności wypadku do dziś nie są w pełni wyjaśnione.
Generalnie pokazuje się to w podobny sposób, że był wypadek i jest to wielki dramat rodziny królewskiej. Jednak na pewno jest wiele rzeczy, które mogłyby być jeszcze dopowiedziane, a które gdzieś tam się kryją w różnych tajnych dokumentach - komentowała ekspertka.
Zdaniem Wioletty Wilk-Turskiej, twórcy serialu nie wykorzystali okazji, by rzucić nowe światło na ten tragiczny wypadek.
Wiele wskazuje na to, że to nie był zwykły wypadek. Jednak twórcy nie mają odwagi sięgnąć głębiej. Pomimo że są dokumenty, relacje ludzi, którzy mówią o różnych dziwnych wydarzeniach, które towarzyszyły śmierci księżnej Diany - podsumowała na zakończenie rozmowy autorka.
Opracowanie: Rudolf Zych