24 listopada do polskich kin trafi najnowszy film Ridleya Scotta "Napoleon". W roli głównej wystąpił w nim Joaquin Phoenix. To zrealizowana z rozmachem historia przyszłego cesarza Francuzów, pokazana przez pryzmat jego burzliwego związku z jedyną prawdziwą miłością, czyli Józefiną.
Józefina była pierwszą żoną Napoleona, pierwszą cesarzową Francuzów i królową Włoch, matką Eugeniusza de Beauharnais i Hortensji de Beauharnais. W filmie "Napoleon" Ridleya Scotta gra ją Vanessa Kirby.
Naprawdę wiele nauczyłam się o tamtym czasie i o tym, jak trudno było pod wieloma względami być kobietą w tym niezwykle męskim świecie. I poczułam, że mam w sobie mnóstwo empatii do mojej bohaterki, Józefina zrobiła coś niesamowitego, starając się do końca zachować godność, nawet gdy musiała rozwieść się publicznie. Nie mogła mieć dzieci z Napoleonem, a więc choć była miłością jego życia, nie mogła dać imperium następcy tronu - mówiła Kirby na uroczystej premierze filmu w Paryżu.
Legendarna i wciąż owiana tajemnicą polska miłość Napoleona, czyli Maria Walewska, nie pojawia się w filmie Scotta. Choć związek Marii z Łączyńskich Walewskiej i Napoleona Bonaparte był jednym z najsłynniejszych romansów XIX wieku. A jego owocem był syn Aleksander Colonna-Walewski, późniejszy minister spraw zagranicznych Cesarstwa Francuskiego.
Gdy burzliwy romans dobiegł końca, Napoleon zaopiekował się Marią i synem finansowo. Nadał Aleksandrowi tytuł hrabiego, który jako pierwszy z Walewskich używał herbu i przydomku Colonna. Ofiarował Marii pałacyk w Paryżu, a synowi olbrzymi majątek, którym do jego pełnoletności miała zarządzać tylko Maria Walewska, co było ewenementem na owe czasy.
Napoleon był bezwzględny na polu bitwy. Dzięki błyskotliwym sukcesom militarnym przeszedł do historii.
Jego talent taktyczny i legenda niezłomnego wodza były tak wielkie, że świat potrzebował siedmiu koalicji europejskich potęg, aby go ostatecznie pokonać. Toczone przez niego kampanie naznaczyły jego życie w równym stopniu, co obsesja na punkcie Józefiny.
Lingwiści z platformy do nauki języka Babbel przypominają, że Napoleon urodził się na Korsyce i jego ojczystym językiem był korsykański, nie francuski. Podobno nigdy nie nauczył się do końca zasad francuskiej ortografii i dlatego do pisania listów korzystał z pomocy sekretarek.
Napoleon po urodzeniu nosił nazwisko Buonaparte, ale po ślubie z cesarzową Józefiną zmienił na bardziej francusko brzmiące Bonaparte.
Napoleon był wybitnym mężem stanu i dowódcą wojskowym, ale według niektórych źródeł bardzo bał się kotów.
Napoleon był tyranem - mówi aktor Tahar Rahim, grający w filmie Ridleya Scotta francuskiego politka Paula Barrasa. Zrobił wiele rzeczy dla Francji, to prawda. Ale był człowiekiem władzy, który naznaczył historię. I był mężczyzną szaleńczo zakochanym w kobiecie, która pomogła mu stać się tym, kim chciał - mówił aktor na premierze filmu w Paryżu.
Ridley Scott zbeształ historyka, który wytknął mu błędy merytoryczne w "Napoleonie". Dan Snow podzielił się swoimi spostrzeżeniami za pośrednictwem platformy społecznościowej TikTok. W opublikowanym tam filmiku wskazał m.in., że Napoleon nigdy nie wydał rozkazu strzelania do piramid, co pokazane zostało w zwiastunie filmu Ridleya Scotta. Snow zwrócił też uwagę na to, że w scenie egzekucji Marii Antoniny miała ona długie, kręcone włosy. Z historycznych przekazów wiadomo, że miała ona wtedy krótko ścięte włosy. Poza tym Napoleona nie było przy tej egzekucji.
Zajmij się czymś pożytecznym - zasugerował historykowi reżyser wywiadzie dla magazynu "The New Yorker".
Ridley Scott zbeształ również francuskich recenzentów krytykujących "Napoleona". Zwracają oni uwagę, że film ma antyfrancuski przekaz oraz śmieją się m.in. z francuskich postaci mówiących z amerykańskim akcentem. Podkreślają też, że film nie jest zgodny z przekazami historycznymi, przez co ma wydźwięk antyfrancuski i proangielski.
Francuzi nie lubią nawet samych siebie. Paryscy widzowie, którym pokazałem swój film, byli nim zachwyceni - stwierdził Ridley Scott w wywiadzie dla stacji BBC.
To nie do końca prawda, po paryskiej premierze recenzent filmowego magazynu "Variety" pisał m.in, że "dziwna" prywatna relacja Napoleona i Józefiny za bardzo odwraca uwagę od tego, co Scottowi wyszło najlepiej, czyli efektownego kina wojennego.
Ridley Scott o zarzuty historyków o niezgodność z faktami pytany był też w rozmowie z magazynem "Total Film". A byłeś tam? Taka jest moja, pieprz..a odpowiedź - dosadnie odpowiedział reżyser.