Marco Mengoni wygrał 73. edycję festiwalu włoskiej piosenki w San Remo i jako zwycięzca pojedzie na konkurs Eurowizji w maju w Liverpoolu. To już drugie zwycięstwo 34-letniego Mengoniego w San Remo, po triumfie przed 10 laty.
Znany i koncertujący w wielu krajach wokalista wygrał piosenką "Due vite", którą w zgodnej opinii krytyków wykonał w sposób doskonały.
Swój talent wokalny potwierdził także w czwartkowy wieczór, gdy zaśpiewał utwór zespołu The Beatles "Let it be" razem z Kingdom Choir - brytyjskim chórem gospel.
Drugie miejsce zajął raper Lazza z piosenką "Cenere", a trzecie również raper Mr Rain, który zaśpiewał z dziećmi utwór "Supereroi".
W czasie finału pięciodniowego festiwalu w teatrze Ariston oglądanego każdego wieczoru przez 10-11 milionów widzów, wystąpił zespół Depeche Mode.
Odczytany też został ze sceny list prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który zaprosił zwycięzcę do Kijowa na dzień zwycięstwa w obecnej wojnie.
Zełenski napisał, że jego kraj wygra wojnę. Wygra ją razem z wolnym światem - dodał.
Po odczytaniu jego listu wystąpił ukraiński zespół Antytila z piosenką "Forteca Bachmut".
Początkowo planowano, że Zełenski połączy się z teatrem festiwalowym i wygłosi przemówienie do wielomilionowej widowni telewizji RAI. Na wiadomość o zaproszeniu, jakie skierowała do niego telewizja publiczna, we Włoszech podniosły się głosy niezadowolenia, zarówno wśród części polityków, jak i komentatorów. Wyrażano opinie, że może dojść do trywializacji wojny w kontekście muzycznej imprezy. Poza tym wyrażane były obawy o to, jaki będzie przekaz przywódcy kraju, zaatakowanego przez Rosję; i czy na przykład na tym forum będzie apelował o uzbrojenie. Były apele o to, by nie łączyć polityki i tragedii wojny z rozrywką.