O obronę wolności słowa na świecie zaapelował brytyjski pisarz Salman Rushdie przed otwarciem Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie. W szczególności wskazywał tę wolność, która jest zagrożona według niego przez nietolerancję religijną.
Wolność słowa jest uniwersalnym prawem ludzkości - powiedział Rushdie na konferencji prasowej przed uroczystą inauguracją 67. Edycji frankfurckich targów.
Jeżeli zabraknie wolności słowa, fiasko poniosą też inne wolności - ostrzegł 68-letni pisarz. Radykałowie, którzy "wierzą tylko w jedną jedyną wersję prawdy i usiłują narzucić ją innym", boją się literatury - mówił Rushdie. Według twórcy literatura jest potęgą, a wiele utworów okazało się bardziej trwałych od dyktatur.
Literatura jest mocna, lecz autorzy są słabi. Ich życie można zniszczyć, nawet gdy ich książki żyją nadal. To niewielka pociecha, gdy się jest martwym - mówił pisarz.
Urodzony w Indiach Rushdie jest szeroko znany z książki "Szatańskie wersety" wydanej w 1988 roku. Przez niektórych muzułmanów ta powieść jest uznana za obrazoburczą. Rok po jej publikacji ajatollah Chomeini obłożył Rushdiego fatwą, czyli klątwą. Według niego "Szatańskie wersety" są przeciwko islamowi, za co autorowi grozi śmierć. Iran zaoferował 3 miliony dolarów za zabicie Rushdiego.
Z powodu obecności pisarza we Frankfurcie Iran zbojkotował tegoroczne targi, choć planował wyjątkowo bogatą ekspozycję. Irańska telewizja informowała wcześniej, że ministerstwo kultury w Teheranie uznało zaproszenie Rushdiego za "działanie przeciw kulturze". Wezwano też do bojkotu targów przez inne kraje islamskie.
Dyrektor frankfurckich targów Juergen Boos przyznał, że decyzja Iranu o bojkocie niemile go zaskoczyła. Wolność słowa nie może być jednak przedmiotem negocjacji - zaznaczył.
Międzynarodowe Targi Książki we Frankfurcie, uważane za największe na świecie spotkanie branży księgarskiej, potrwają do 18 października. W tym roku uczestniczy w nich 1000 wystawców z około 100 krajów. Gościem honorowym jest Indonezja.
(az)