Mężczyzna przeżył chwile grozy w trakcie paryskich ataków terrorystycznych, kiedy odłamek bomby prawie trafił go w głowę. Ocalał dzięki temu, że rozmawiał przez telefon komórkowy.
Sylvestre szedł nieopodal stadionu Stade de France i rozmawiał przez telefon. W tym momencie eksplodowała bomba. Jeden z jej odłamków trafił w mężczyznę, jednak większość siły uderzenia przyjął na siebie telefon. Gdyby nie to, moją głowę rozsadziłoby na kawałki - powiedział mężczyzna w wywiadzie dla iTele.
Szczęśliwiec nie zakończył jednak tragicznej nocy bez szkód. Został postrzelony w stopę i jedna z kul prawie trafiła go w żebro.
(az)