24-letni student uniwersytetu w Pradze może być nie tylko masowym zabójcą, ale także seryjnym. Zanim w czwartek po południu otworzył ogień do swoich kolegów, zabił swojego ojca. Co więcej, to właśnie ten młody człowiek kilka dni wcześniej prawdopodobnie zastrzelił z zimną krwią spacerującego w lesie mężczyznę oraz jego 2-miesięczną córeczkę. Wczoraj od jego kul zginęło 13 osób, a ponad 20 zostało rannych. Sprawca strzelaniny także nie żyje. Nie wiadomo jeszcze, czy zginął od własnej kuli czy policyjnej.

REKLAMA

Krótko przed strzelaniną na uniwersytecie w Pradze 24-letni David napisał w mediach społecznościowych: "Zawsze chciałem zabijać". Stąd podejrzenia policji, że ten student może być odpowiedzialny za makabryczne zabójstwo sprzed tygodnia.

15 grudnia w lesie Klanovicky na obrzeżach stolicy Czech zostały znalezione zwłoki 32-letniego mężczyzny i jego 2-miesięcznej córeczki. Świadkowie relacjonowali wtedy o tym, że słyszeli kilka strzałów. Potem między drzewami kobieta znalazła wózek dziecięcy, dwa metry dalej leżały zwłoki mężczyzny. Zaalarmowana policja stwierdziła, że 32-latek zginął od 4 strzałów w głowę. Sprawca z zimną krwią zastrzelił też niemowlę.

Mimo obławy i wielodniowego przeszukiwania lasu funkcjonariusze nie natrafili na żaden ślad sprawcy.

Szef praskiej policji Martin Vondrasek potwierdził podczas konferencji prasowej, że sprawca strzelaniny w Pradze może mieć związek z zabójstwem dokonanym w lesie pod miastem.

Co więcej, najprawdopodobniej 24-latek zastrzelił też swojego ojca. Jego ciało zostało znalezione o godzinie 12:45 w miasteczku Hostoun, oddalonym od Pragi o 15 kilometrów.

Następnie David K. udał się na praski uniwersytet, gdzie o 15:00 otworzył ogień do studentów.

Wszystko wskazuje też na to, że masakry na praskim uniwersytecie można było uniknąć. 9 grudnia 24-letni David K. zaczął pisać w kanale na Telegramie swoisty dziennik. Już wtedy pojawił się tam wpis o strzelaninie w szkole. Można w nim przeczytać o fascynacji 24-latka masowanymi strzelaninami za granicą. Dalej pisał on o tym, że sam chciałby odebrać komuś życie.

Masakra na uniwersytecie w Pradze

Czeski rząd zarządził na jutro żałobę narodową. W południe ofiary zostaną uczczone minutą ciszy, w kościołach zabrzmią dzwony.

W strzelaninie zginęło 14 osób (w tym sprawca - red.), rannych zostało 25 osób.

Minister spraw wewnętrznych potwierdził, że ofiar mogłoby być o wiele więcej. Na terenie uniwersytetu ujawniono większą liczbę broni i amunicji.

Wciąż nie zostało jednoznacznie rozstrzygnięte, jak zginął napastnik: zastrzelił się czy zginął od policyjnych kul.

Strzelanina na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola w Pradze jest według szefa tamtejszego MSW najpoważniejszym tego rodzaju incydentem w historii Republiki Czeskiej.

W grudniu 2019 roku 42-letni mężczyzna zastrzelił 6 osób w poczekalni szpitala w Ostrawie. Cztery lata wcześniej 63-latek zabił z broni palnej siedem osób w mieście Uhersky Brod.