To historia, jak z najlepszego filmu sensacyjnego. Do ostatniej chwili agenci nie spodziewali się, że uda im się aresztować legendarnego bosa narkotykowego El Mayo. Nagle amerykańskie służby otrzymały wiadomość, która odmieniła historię walki z meksykańskim kartelem Sinaloa. Agencja Reutera ujawnia niezwykłe fakty z jednej z najbardziej spektakularnych akcji FBI w ostatnich latach.

REKLAMA

Czwartek 25 lipca. Niewielki samolot zbliża się do granicy meksykańsko-amerykańskiej. Amerykańscy agenci są gotowi: ruszają w kierunku małego lotniska miejskiego w El Paso (Teksas). Za chwilę aresztują dwóch czołowych przedstawicieli meksykańskiego narkobiznesu - syna niesławnego "El Chapo", czyli Joaquina Guzmana Lopeza i Ismaela "El Mayo" Zambadę. Ale pojmanie legendarnego, 76-letniego przywódcy kartelu Sinaola nie było pewne do ostatniej chwili.

Źródła agencji Reutera donoszą, że aresztowanie Zambady nastąpiło po długich negocjacjach dotyczących poddania się między władzami USA a synem El Chapo, Joaquinem Guzmanem Lopezem. Amerykanie tracili już jednak nadzieję, że Joaquin sam się podda, i zostali zaskoczeni, gdy w ostatniej chwili przesłał im wiadomość, że nie tylko przybędzie, ale nie będzie sam. Towarzyszył mu bowiem baron, którego władze USA ścigały przez cztery dekady. W ogóle się tego nie spodziewano - mówi dziennikarzom anonimowy urzędnik USA.

Według trzech źródeł agencji Guzman Lopez przekonał Zambadę do wejścia na pokład samolotu, mówiąc mu, że lecą, aby obejrzeć nieruchomości w północnym Meksyku. Teraz blisko 80-letni El Mayo będzie oglądał świat zza krat.

Współzałożyciel kartelu Joaquin "El Chapo" Guzman został w 2019 roku skazany przez amerykański sąd na dożywotnie więzienie o zaostrzonym rygorze. Zambada założył z nim kartel Sinaloa w latach 80. w Tijuanie w Meksyku. Przez dekady był nieuchwytny.

Władze USA obrały za główny cel bossów narkotykowych, często zawierając z nimi ugody w zamian za informacje, które prowadzą do schwytania innych wysoko postawionych członków kartelu - tłumaczy Reuters. Komunikacja między amerykańskimi urzędnikami a Guzmanem Lopezem odbywała się za pośrednictwem prawników.

Prokurator generalny USA Merrick Garland stwierdził w opublikowanym oświadczeniu, że obaj zatrzymani kierowali "jedną z najbrutalniejszych i najpotężniejszych organizacji przestępczych na świecie". Kartel Sinaola handlował m.in. fentanylem, który co roku zbiera ogromne żniwo wśród uzależnionych Amerykanów.

Narcos: Nowa generacja

"Narco", to po skrót od hiszpańskiego "narcotraficante", oznaczającego handlarza narkotyków. Tak też nazywa się przedstawicieli głównych karteli narkotykowych w Meksyku.

Synowie El Chapo są uważani za bardziej agresywnych i porywczy niż Zambada, który miał reputację przebiegłego przywódcy, który wolał pociagać za sznurki pozostając w cieniu. Guzman Lopez był z kolei postrzegany jako mniej ważny niż jego trzej pozostali bracia.

Władze Stanów Zjednoczonych wyznaczyły nagrodę w wysokości 15 milionów dolarów za schwytanie Zambady, który pod koniec lat 80. był współzałożycielem kartelu Sinaloa razem z El Chapo. Za głowę Guzmana Lopeza amerykańskie władze płaciły 5 mln dolarów.

Cytowany przez agencję Reutera Matthew Allen, były agent specjalny Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (HSI) twierdzi, że wielu gangsterów, zwłaszcza z młodszego pokolenia zdaje sobie obecnie sprawę z tego, że odsiedzenie wyroku w więzieniu jest lepszą opcją niż ryzykowanie śmiercią z rąk rywali w Meksyku, lub narażanie na schwytanie przez władze - co często kończy się dożywociem. Niektórym, szczególnie przydatnym informatorom pozwala się też na wstąpienie do programów ochrony świadków.

Oni widzą, że w ten sposób można odbyć karę i nie musieć oglądać się za siebie przez resztę życia - mówi Allen.

Ostatnie aresztowania miały wstrząsnąć meksykańskim światem przestępczym, w którym powstała obawa o krwawy rozłam w kartelu Sinaloa. Nadal jednak bez odpowiedzi pozostaje sporo pytań związanych ze spektakularnym sukcesem amerykańskich służb. A podstawowe z nich brzmi: dlaczego ostrożny dotąd i niezwykle doświadczony Zambada zgodził się wsiąść na pokład samolotu.