Proroctwo czy political fiction? Czy po odejściu Władimira Putina z urzędu prezydenta Rosji Amerykanie doprowadzą do przejścia władzy przez opozycję? Czy USA zrealizują plan izolacji Rosji i demontażu jej strefy wpływów? Przed takim rozwojem wydarzeń w niedalekiej przyszłości ostrzegają dwaj byli wysocy funkcjonariusze z czasów ZSRR.
Rosja. Rok 2008. Z urzędu prezydenta odchodzi Władimir Putin. Waszyngton robi wszystko, aby osłabić Moskwę. Amerykanie dyskredytują czołowych rosyjskich polityków i doprowadzają do przejęcia władzy przez opozycję. Stany Zjednoczone realizują plan międzynarodowej izolacji Rosji i demontażu „postsowieckiej strefy wpływów”, wprowadzając do NATO Ukrainę i Gruzję. Tego typu proroctwa można wyczytać w opublikowanym raporcie.
W jaki sposób Stany Zjednoczone miałyby zdestabilizować sytuację polityczną w Rosji? Według autorów raportu, Waszyngton oskarży Putina o korupcję i rozkręci gigantyczną międzynarodową aferę korupcyjną z udziałem Kremla. Amerykańscy emisariusze mieliby również stymulować protesty społeczne i separatyzmy, np. na północnym Kaukazie. W takiej atmosferze chaosu do władzy mieliby dojść lewicowi nacjonaliści, opłacani przez USA, np. Dmitrij Rogozin.
Powstaje więc pytanie w jakim celu stworzono tego typu raport? Zdaniem moskiewskiego korespondenta RMF FM Andrzeja Zauchy, dokument prawdopodobnie ma przyczynić się do zwiększenia funduszy dla służb specjalnych. Raport ma także przestraszyć mieszkańców Rosji i zmusić ich, by w najbliższych wyborach prezydenckich głosowali na człowieka wskazanego przez Putina. Być może jego autorzy chcą zmusić samego Putina, by nadal zasiadał na kremlowskim tronie.
Czy proroctwa okażą się prawda? O tym przekonamy się już w 2008 r.