"Sukces Pawła Durowa polega na tym, że udało mu się stworzyć taki komunikator, z którego dzisiaj korzysta około 800 milionów ludzi na całym świecie. Korzystają z niego opozycjoniści czy krytycy reżimów, w tym przypadku rosyjscy opozycjoniści, czy np. Ukraińcy, a także sami członkowie reżimu Putina, a nawet rosyjscy żołnierze" - mówiła w internetowym Radiu RMF24 dr Agnieszka Bryc, politolożka specjalizująca się w sprawach Rosji z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Francuskie służby zadecydowały o przedłużeniu aresztu dla dyrektora generalnego komunikatora Telegram Pawła Durowa, który w sobotę wieczorem został zatrzymany na lotnisku w Paryżu.
39-letni Rosjanin z francuskim paszportem, który przyleciał do Paryża bezpośrednio z Azerbejdżanu, był poszukiwany przez francuski wymiar sprawiedliwości za brak współpracy z organami ścigania w związku z działaniem stworzonego przez siebie komunikatora, wykorzystywanego m.in. przez przestępców.
W obronie Durowa stanęli m.in. Elon Musk, Robert F. Kennedy Jr. czy Edward Snowden.
Dr Agnieszka Bryc, politolożka specjalizująca się w sprawach Rosji z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu informuje, że Durow to trochę taki Mark Zuckerberg. W wieku 20 lat najpierw wymyślił, a potem ze swoim bratem założył taki odpowiednik rosyjski Facebooka, czyli VKontaktie, który do dzisiaj jest najpopularniejszą siecią społecznościową w Rosji i w przestrzeni rosyjskojęzycznej - powiedziała.
Podkreśliła, że Durow to także biznesmen, który kieruje się zasadą absolutnej wolności, bez względu na to, czy ta wolność sprzyja dyktaturom, czy oponentom tej dyktatury.
Popadł bardzo szybko w konflikt z Kremlem, który - widząc, jakie przełożenie ma portal VKontaktie i jaka to jest siła w tym medium społecznościowym - próbował przejąć od Durowa tę sieć społecznościową. Ostatecznie się to powiodło przed aneksją Krymu. Musiał podzielić się własnością do VKontaktie z prokremlowskim oligarchą Aliszerem Usmanowem. To jest jeden z najbogatszych ludzi w Rosji, związany z Kremlem. W 2014 roku, zresztą nie bez takich bardzo dziwnych okoliczności w tle ze służbami rosyjskimi, Durow odsprzedał ostatecznie VKontaktie i wyjechał z Rosji - zaznaczyła dr Bryc.
Co ciekawe - już rok wcześniej założył i zaczął opracowywać i wzmacniać nowy projekt, czyli Telegram.
I sukces polega na tym, że udało mu się stworzyć taki komunikator, z którego dzisiaj korzysta około 800 milionów ludzi na całym świecie. To jest najpopularniejszy komunikator w Rosji, w przestrzeni byłego Związku Radzieckiego, na Bliskim Wschodzie. Wszędzie tam, gdzie potrzebny jest dobry, szyfrowany komunikator, który absolutnie chroni poufność korespondencji - zaznaczyła ekspertka.
I paradoks polega na tym, że z tego komunikatora korzystają wszyscy, czyli tak np. opozycjoniści czy krytycy reżimów, w tym przypadku rosyjscy opozycjoniści, czy np. Ukraińcy. Z Telegramu korzystają także sami członkowie reżimu Putina, a nawet żołnierze rosyjscy na froncie ukraińskim, bo państwo rosyjskie nie zdołało stworzyć żadnego analogicznego komunikatora, który byłby taki pożyteczny dla żołnierzy na froncie, to znaczy zabezpieczający ich wojenną komunikację - powiedziała.
Politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu twierdzi, że decyzja Durowa dotycząca przylotu do Francji jest bardzo intrygująca.
Wiedział, że jest wystawiony za nim list gończy i jeśli tylko jego noga postanie na ziemi francuskiej, zostanie aresztowany. I mimo tego z Baku, w którym kilka dni temu przebywał ze swoją partnerką, wybrał się do Paryża, więc on nie mógł nie wiedzieć, że zostanie zatrzymany. Mimo wszystko się zdecydował na ten krok - podkreśliła.
Jak dodaje, zarzut do Durowa polegał na tym, że z Telegramu korzystali wszyscy - od opozycjonistów, przez członków administracji kremlowskiej po przestępczość zorganizowaną oraz terrorystów.
I to jest pretekst do tego z jednej strony, żeby Francuzi zatrzymali Durowa. Drugi pretekst jest taki, że Telegram był także - z uwagi na swoją absolutną wolność wypowiedzi - narzędziem, w którym nie było moderacji, więc można było bardzo łatwo szerzyć wszelkie treści, łącznie ze spiskowymi, z mową nienawiści, a także organizować różne kroki przeciwko czy państwom demokratycznym, czy systemom demokratycznym na Zachodzie - zaznaczyła ekspertka.
Dr Agnieszka Bryc podkreśliła, że w momencie, kiedy Durow przebywał w Azerbejdżanie, w tym samym czasie w Baku był Władimir Putin. Rosyjski kanał na Telegramie "Baza" informował kilka dni temu, że padła propozycja, żeby Putin spotkał się tam z Durowem. Ten jednak odmówił.
Durow jako biznesmen był jednak graczem politycznym i on potrafił układać się także z Kremlem. Wiemy, że z Telegramu potrafiły być wyłączone te kanały, zwłaszcza ukraińskie, które np. pomagały rosyjskim dezerterom przedostać się na ukraińską stronę frontu. Wiemy, że całkiem niedawno podczas takich protestów w Baszkirii FSB jednak otrzymało dane od Telegramu. To są te ukłony w kierunku reżimu. I tutaj dzisiaj widzimy, że po stronie Durowa, w jego obronie staje szalenie mocno Kreml i rosyjska administracja, oskarżają Francuzów przede wszystkim o hipokryzję, o cenzurę. Tak jakby próbują ugrać swój zysk na tej sprawie - powiedziała.
Trzeba sobie też zadać pytanie przed kim uciekał Durow. A może bardziej doskwierał mu brak możliwości przebywania we Francji?
Bo po tym, jak został wystawiony za nim list gończy, on po prostu kochając Francję, mając paszport francuski, nie mógł do Francji przylecieć. Tak krążył między Dubajem, republikami byłego Związku Radzieckiego a Ameryką Łacińską. I być może to jest taki moment, w którym przerwie te swoje trudności i dogada się z francuskim wymiarem sprawiedliwości. Tylko pytanie, co będzie tego kosztem? Czy on jednak dostosuje się do wymogów ustawodawstwa i francuskiego, i europejskiego, i zachodniego i będzie czynnie moderować treści, a także zwalczać te treści nienawistne i dezinformację, czyli przyczyni się do osłabiania między innymi propagandy rosyjskiej, z którą Francuzi mają duży problem. Tego nie wiemy - zaznaczyła.
Podkreśliła, że w tej historii jest też ślad amerykański.
Polega on na tym, że Durow jednocześnie uruchomił całkiem niedawno taki kryptoprojekt telegramowy, czyli swoją własną kryptowalutę. Ponoć Amerykanie - to nie są spekulacje, to jest potwierdzone - sugerowali Durowowi, żeby odstąpił od tego projektu. I tutaj już te spekulacje dotyczą takich podejrzeń, że być może Amerykanie będą chcieli w jakiś sposób doprowadzić do ekstradycji Durowa, bo to on nacisnął na odcisk biznesu amerykańskiego i nie tylko. Natomiast ja już rozwiewam te spekulacje i podejrzenia, bo to jest jedna z takich teorii bardziej spiskowych. Mając paszport francuski, nie będzie mógł być ekstradowany do Stanów Zjednoczonych - stwierdziła.