Wizyta papieża Franciszka w Belgii upływa w cieniu skandali pedofilskich w Kościele. Dzisiaj po południu papież spotka się z 15 ofiarami księży. Cała pielgrzymka papieża zostanie oceniona pod kątem jego wypowiedzi i rezultatu spotkania Franciszka z ofiarami.

REKLAMA

Już podczas porannej audiencji u króla Belgów na zamku w Laeken papież powiedział, że Kościół "musi się wstydzić i prosić o przebaczenie". Natomiast premier Belgii Alexander De Croo i król Filip przypomnieli papieżowi o jeszcze innym skandalu - o przymusowych adopcjach, do których dochodziło w latach 1945-1980.

Spotkanie papieża z ofiarami przestępstw seksualnych dokonywanych przez księży Kościoła katolickiego odbędzie się bez udziału mediów. Od początku było wiele napięć wokół tej rozmowy. Była ona nieoficjalnym warunkiem wizyty papieża w Belgii.

Ofiary oburzone na hierarchów kościelnych

Pierwszym zgrzytem było to, że to hierarchowie kościelni wybrali 15 osób spośród 80, które się zgłosiły. Wywołało to oburzenie ofiar, które podkreślały, że same potrafią wybrać spośród siebie delegację.

Ostatecznie do stołu z papieżem Franciszkiem zasiądzie 9 mężczyzn i 6 kobiet (9 osób mówiących po flamandzku i 6 po francusku). Każda z ofiar będzie miała 4 minuty, by przedstawić swoją historię. Wśród nich Aline Colpaert, która w wieku od 11 do 14 lat była molestowana przez księdza w Vosselaar. Do dzisiaj odczuwa skutki stresu pourazowego.

Ofiary - a wśród nich Aline - twierdzą, że mają niewielkie oczekiwania. Chcą szczerych - a nie dyplomatycznych przeprosin, ukarania winnych, odszkodowań, pomocy psychologicznej, chcą także ponownego otwarcia akt, a nawet pomnika dla ofiar nadużyć seksualnych w belgijskim Kościele.

Belgowie zaczęli gwałtownie odsuwać się od Kościoła po aferze z biskupem - pedofilem w 2010 roku. Chodzi o Rogera Vangheluwe. W latach 1973-1986 znęcał się on nad swoim siostrzeńcem. Chłopiec po raz pierwszy padł ofiarą molestowania, gdy miał pięć lat.

Potem okazało się, że biskup wykorzystywał seksualnie innego członka swojej rodziny. Sprawy nie znalazły finału w sądzie ze względu na przedawnienie.

Natomiast władze Belgii od początku naciskały na surowe ukaranie biskupa przez Watykan. W styczniu tego roku, gdy zaczęto przygotowywać papieską wizytę, premier Alexander De Croo zwrócił się do Watykanu o odebranie Rogerowi Vangheluwe tytułu biskupa. Podkreślał, że jest to "krok ważny dla ofiar". Ostatecznie Roger Vangheluwe został wydalony ze stanu duchownego 11 marca 2024 r.

Skandal tuż przed wizytą

Do skandalu doszło także tuż przed przyjazdem papieża. Okazało się, że organizatorzy mszy świętej w niedzielę na stadionie króla Baldwina zamierzają zaprezentować pieśń napisaną przez znanego księdza-kompozytora Paula Schollaerta. Problem w tym, że Schollaert dopuścił się wykorzystywania seksualnego w latach 70. XX wieku. Poinformowała o tym biskupa Hasselt ofiara. Nikt o tym nie widział, gdyż sprawę "zatuszowano" umową między ofiarą a Kościołem.

Natychmiast podjęto decyzję o usunięciu pieśni Schollaerta z mszy na stadionie, a chór w krótkim czasie musi się uczyć nowej pieśni. Sam ksiądz-kompozytor zmarł dwa tygodnie temu.

Sprawa tego typu "tuszowania" aktów pedofilskich księży ma być także poruszona przez ofiary, które będą się domagać od papieża Franciszka otwarcia tego typu akt czy umów zawieranych przez Kościół, by zagwarantować sobie milczenie ofiar.

Przymusowe adopcje

W Belgii jest także inny skandal, o którym wspominali już dzisiaj papieżowi premier Belgii i król. Chodzi o przymusowe adopcje, do których dochodziło do początku lat 80. przy współudziale Kościoła.

Niektóre kościelne instytucje i żeńskie zakony przyjmowały nieletnie dziewczęta i ciężarne niezamężne kobiety i oddawały ich dzieci do adopcji. Według belgijskich mediów chodzi o 30 tys. takich przymusowych adopcji. Porody odbywały się głównie w Belgii, ale "od 3000 do 4000" przyszłych matek wywieziono do Francji, gdzie istniała możliwość porodu w tajemnicy (jako X) i wymazania wszelkich więzi rodzinnych. Takie dzieci oddawane były następnie do adopcji.