Poniedziałek to dzień przerwy na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. Jest więc świetna okazja, by nieco lepiej poznać Trondheim i sprawdzić, jak żyje się tutaj Polakom. Co zaskakuje w tym kraju, jacy są Norwegowie i jak patrzą na naszych rodaków? Dziennikarzowi RMF FM opowiedziały o tym Anna Romanowska i Kamila Stanisławek, które od wielu lat mieszkają w Trondheim. W mieście działa Bli Med Polskie Centrum Integracji, które stara się konsolidować tutejszą Polonię i zachęca Norwegów do poznania polskiej kultury.
Spotykamy się w Olavshallen. Sali koncertowej w Trondheim. Na miejscu działają też restauracje, kawiarenki. To w tym miejscu nieco ponad tydzień temu z Polonią spotkała się Justyna Kowalczyk. Także tam w trakcie trwania mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym można oglądać dwie wystawy. Jedną poświęconą polskim sportowcom. Druga wystawa fotograficzna pozwala porównać norweskie i polskie krajobrazy.
Anna Gawryś na spotkanie dociera w polskim stroju regionalnym, bo właśnie zrobiła sobie przerwę w trwających nieopodal warsztatach dla dzieci. Polski namiot stoi w przestrzeni przeznaczonej dla kibiców, w okolicy placu i sceny, gdzie odbywają się ceremonie medalowe mistrzostw świata.
Zaczęło się od spotkań grupy znajomych. Z czasem dołączało do nas coraz więcej osób i w końcu sformalizowaliśmy naszą działalność. Powstało stowarzyszenie. Działa w nim obecnie aktywnie ponad 200 członków. A zaczynaliśmy naprawdę od garstki znajomych. Nazwa naszego stowarzyszenia Bli Med oznacza "Dołącz do nas" - usłyszał od Gawryś dziennikarz RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Najważniejszym punktem w kalendarzu organizacji jest coroczny festiwal kultur w Trondheim, który odbywa się pod koniec sierpnia. Stowarzyszenie organizuje też imprezy i spotkania związane z polską historią i tradycją, ale czasami to po prostu weekendowe wycieczki, przejażdżki rowerowe, albo spływy kajakowe.
Ludzi przyciąga możliwość porozmawiania po polsku. Rozwijają się nowe relacje, przyjaźnie. Lubimy spędzać czas na świeżym powietrzu. Regularnie dołączają do nas nowe osoby. Chętnie pomagają nam przy organizacji różnych projektów - opowiada Anna Gawryś.
Trondheim to bardzo stare miasto. Liczy sobie już ponad 1000 lat. Kiedyś nosiło nazwę Nidaros. Dziś jednym z najważniejszych zabytków jest tutejsza katedra. Pochowany jest w niej król Olav Tryggvason, który wprowadzał do Norwegii chrześcijaństwo. Trondheim dba o swoją długą historię, ale to miasto, które należy do młodych ludzi - przekonuje Anna Romanowska:
Kiedyś to było miasto wikingów. Osiedlili się tu w X wieku. Teraz Trondheim to typowe miasto studenckie. Znajduje się tu największy w Norwegii uniwersytet techniczny. Mieszka tu bardzo wielu studentów. Można prowadzić tu przyjemne, spokojne życie. Bliskość natury, bliskość gór. Trondheim położone jest nad jednym z największych norweskich fiordów. Popularne jest więc też żeglarstwo i sporty wodne. Fiord nie zamarza, ale oczywiście to raczej letnia aktywność. Zimą wszyscy jeżdżą na nartach. Coraz częściej na co dzień korzysta się też z rowerów. Norwegowie uwielbiają korzystać z aktywności na świeżym powietrzu. Miasto słynie też z pielgrzymek, które zmierzają tu z całej Skandynawii. Ich celem jest właśnie katedra Nidaros. Coraz częściej miasto odwiedzają też turyści z Polski. Na pewno warto nas tu odwiedzić - przekonuje Romanowska.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kamila Stanisławek mieszkała już w Singapurze, Luizjanie, Teksasie i Londynie, ale od kilkunastu lat domem jest rodziny jest Trondheim. Jak podkreśla, Norwegia pod wieloma względami ją zaskoczyła.
Norwegowie akceptują ciszę. W Polsce to dziwny moment, niekomfortowy. Tutaj niejednokrotnie jest tak, że siedzisz z kolegami z pracy i zapada cisza. To jest absolutnie ok. Wszyscy cieszą się takim momentem i nie próbuję na siłę rozmawiać o pogodzie. To na pewno różnica kulturowa pomiędzy Norwegią i Polską. Muszę powiedzieć, że Norwegowie mają świetne poczucie humoru, ale żeby do nich dotrzeć... to długi proces. Usłyszałam kiedyś od koleżanki, że Norweg jest jak orzeszek. Ma twardą skorupkę, ale jak już się przez nią przebijesz, to są bardzo fajni, przyjaźni. Zajmuje to jednak dużo czasu - mówi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jest jeszcze jedna cecha, która odróżnia Polaków od Norwegów. Tutaj żadne warunki atmosferyczne nie odstraszą miejscowych od spacerów innych aktywności na świeżym powietrzu. Siarczysty mróz? Padający deszcz? To świetna okazja na spacer. W Norwegii nie ma złej pogody. Jest tylko złe ubranie. Za to w domach ma być przytulnie, ciepło. Tę przytulność opisuje nawet specjalne, norweskie słowo, którego nie da się w prosty sposób przetłumaczyć na język polski.
Polacy są tutaj bardzo cenieni. Natomiast Norwegowie otwierają się tutaj szybciej, gdy znasz ich język. To jest dla nich ważne. Integracja to nie tylko komunikowanie się po angielsku. To mały kraj i tutaj lubią się komunikować w swoim języku. Zauważyłam, że gdy zaczęłam mówić po norwesku, to nastawienie do mnie się zmieniło. Norwegowie cenią nas bardzo, jeśli chodzi o branżę budowlaną. Mamy tu bardzo dobrą markę, jeśli chodzi o te usługi. Trondheim to też technologiczna stolica Norwegii. Jest tu dużo polskich inżynierów, informatyków - tłumaczy Kamila Stanisławek i dodaje, że Polak w Norwegii szukający jakiejś usługi czy produktu, chętnie skorzysta z firmy prowadzonej przez rodaka. Jak najbardziej wykorzystuje się tutaj znajomości. Można uzyskać lepszą cenę albo lepszą jakość usług, niż gdybyśmy szukali podobnych usług u Norwegów - mówi.