Nie oddam władzy opozycji - grzmiał dziś w Mińsku prezydent Białorusi dodając, że zrobi porządek z zagranicznymi ambasadorami. Aleksander Łukaszenko zdementował też pogłoski o swojej chorobie.
Kraju im nie oddamy - oświadczył prezydent Białorusi pod adresem opozycji, nazywając jej działaczy parszywymi ludźmi i popaprańcami, którzy prowokują władzę.
Siła moja i mojej władzy polega na tym, że ja się kurczowo tej władzy nie trzymam. Ale nie zamierzam jutro komuś jej podarować. Przecież władza jest coś warta, jeśli potrafi się bronić, jak mawiał dziadek Lenin - dodał.
Łukaszenka przyznał również, że budowa państwa związkowego z Rosją wyhamowała na wszystkich kierunkach. Zaznaczył, że piłka jest teraz po stronie Rosji.
Prezydent zdementował też pogłoski, że jest ciężko chory, które pojawiły się w Internecie, gdy nie pojawiał się publicznie od 10 marca. Na pewno trochę się zmęczyłem. Mniej się pojawiałem na ekranie - przyznał. Zaznaczył jednak, że w tym czasie nie przerwał nawet treningów hokejowych.