Prezydent Rumunii Klaus Iohannis, którego kadencja kończy się 21 grudnia, zapowiedział w piątek wieczorem, że pozostanie na stanowisku do czasu wyboru nowego prezydenta. Iohannis powołał się na konstytucyjny zapis, który głosi, że "prezydent Rumunii sprawuje swój mandat do czasu zaprzysiężenia nowo wybranego prezydenta".
Pozostanę na stanowisku aż do wyboru nowego prezydenta - oświadczył w piątek wieczorem prezydent Klaus Iohannis. Mandat głowy państwa powinien wygasnąć 21 grudnia, jednak w związku z unieważnieniem wyborów prezydenckich Iohannis będzie kontynuował pełnienie urzędu.
Iohannis powołał się na konstytucyjny zapis, który głosi, że "prezydent Rumunii sprawuje swój mandat do czasu zaprzysiężenia nowo wybranego prezydenta".
Wcześniej w piątek Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję o unieważnieniu wyborów prezydenckich, których I tura odbyła się 24 listopada, a II tura była wyznaczona na najbliższą niedzielę.
Do czasu wieczornego wystąpienia Iohannisa rumuńskie media analizowały możliwe scenariusze, dotyczące tego, kto będzie w najbliższych tygodniach i miesiącach rządzić krajem w związku z planowym wygaśnięciem mandatu prezydenta.
Do ponownych wyborów prezydenckich, których rozpisanie zarządził w piątek Trybunał Konstytucyjny, Rumuni mają ponad trzy miesiące. Zdaniem ekspertów mogą się one odbyć najwcześniej w marcu, biorąc pod uwagę, że od nowa ma być przeprowadzony cały proces wyborczy, począwszy od zgłaszania i rejestracji kandydatów.
Kluczowe pytanie w tej sytuacji dotyczyło tego, kto zajmie miejsce Iohannisa po wygaśnięciu jego mandatu 21 grudnia?
Media i eksperci, analizując rumuńskie przepisy, wskazywali jako najbardziej prawdopodobny scenariusz przejęcie obowiązków głowy państwa przez nowego przewodniczącego Senatu.
Art. 98 ust.1 konstytucji mówi bowiem, że w przypadku wakatu na stanowisku prezydenta w okresie przejściowym obowiązki pełni przewodniczący Senatu lub przewodniczący Izby Deputowanych.
Zatwierdzanie wyników wyborów parlamentarnych z 1 grudnia jest jednak w toku. Po tym, jak parlament zbierze się, a ma na to 20 dni od wyborów, wybrany zostanie nowy przewodniczący Senatu. To właśnie ta osoba w momencie wygaśnięcia mandatu ustępującego prezydenta (21 grudnia) mogłaby przejąć pełnienie obowiązków głowy państwa.
Media przywoływały zapisy konstytucji, które mówią, że mandaty prezydenta i parlamentu mogą być przedłużone tylko w wyjątkowych sytuacjach.
W przypadku prezydenta są to wojna lub katastrofa. Jeśli zaś chodzi o Izbę Deputowanych i Senat, to ich kadencja może zostać przedłużona w przypadku "stanu mobilizacji, wojny, oblężenia lub stanu wyjątkowego, aż do ich zakończenia".
Z drugiej strony art. 83 konstytucji mówi, że "prezydent Rumunii sprawuje swój mandat do czasu złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta". Część komentatorów uznało, że można ten zapis interpretować tak, by Iohannis mógł sprawować urząd do czasu ponownych wyborów prezydenckich.
I tę interpretację przyjął prezydent Klaus Iohannis.
W swoim wieczornym wystąpieniu Iohannis uspokajał Rumunów, że sytuacja polityczna jest pod kontrolą, a odwołanie wyborów było decyzją uzasadnioną przez względy bezpieczeństwa i ujawnioną przez rumuńskie służby ingerencję w wybory.