Ameryka pogrąża się w recesji. Tylko w styczniu pracę straciło prawie 600 tysięcy osób, a to wynik najgorszy od 35 lat. Przymusowe urlopy pracowników stały się powszechne. Na taką formę oszczędności zdecydowały się również władze stanu Kalifornia i kazały pozostać w domu urzędnikom.
Kalifornijscy urzędnicy uzyskają w ten sposób dwa dłuższe weekendy w każdym miesiącu, a taka sytuacja potrwa przez półtora roku. W związku z kryzysem gubernator Arnold Schwarzenegger zdecydował, że podległe mu urzędy nie będą pracować w każdy pierwszy i trzeci piątek miesiąca. W domach pozostanie wtedy prawie 200 tysięcy urzędników. Zamknięte będą wydziały komunikacji i spraw obywatelskich. Działać będą tylko te instytucje, które działać muszą, jak straż pożarna.
Przymusowe urlopy mają pozwolić zaoszczędzić ponad miliard 300 milionów dolarów. To jednak niewiele, bo dziura budżetowa Kalifornii jest ponad 30-krotnie większa.