Ta sprawa wstrząsnęła Francją. Sąd w Awinionie ogłosił decyzję ws. 50 mężczyzn, którzy przez lata gwałcili Gisèle Pelicot. 73-letnia obecnie kobieta padła ofiarą swojego męża. Dominique Pelicot przez lata miał odurzać kobietę i wielokrotnie ją gwałcić razem z kilkudziesięcioma innymi mężczyznami. 72-letni były agent nieruchomości został uznany za winnego wszystkich stawianych mu zarzutów. Trafi do więzienia na 20 lat.
Sąd uznał, że Pelicot jest winny tego, iż przez blisko dekadę - w latach 2011-20 - odurzał swoją żonę. Wrzucał jej tabletki nasenne i leki uspokajające do jedzenia i picia. Gdy kobieta traciła przytomność, zapraszał do domu innych mężczyzn. Wszyscy ją gwałcili. Dramat rozgrywał się w wiosce Mazan w Prowansji.
Dominique Pelicot ma trafić na 20 lat do więzienia.
Ponadto sąd w Awinionie uznał za winnych gwałtu 47 mężczyzn, dwóch za winnych próby gwałtu, a dwóch za winnych napaści seksualnej.
Śledczy ustalili, że w procederze brało udział 72 mężczyzn, ale nie wszystkich udało się zidentyfikować.
Dla pozostałych 50 oskarżonych prokuratura domagała się od 4 do 18 lat więzienia. Sąd skazał ich na trzy do 15 lat więzienia. Dwa wyroki są w zawieszeniu.
Większość z mężczyzn zaprzeczała, że brała udział w gwałtach. Twierdzili w sądzie, że myśleli, iż brali udział w seksualnych zabawach małżeństwa i byli przekonani, że kobieta udaje, iż jest nieprzytomna.
W poniedziałek oskarżeni mieli możliwość zabrania ostatniego słowa w procesie. Wielu z nich przeprosiło Gisèle Pelicot. Część twierdziła jednak, że nie jest gwałcicielami i nie ma nic więcej do dodania.
Sam Dominique Pelicot przemawiał w ostatnim słowie zza szklanej szyby. Chwalił odwagę żony, równocześnie sugerując, że sama zgadzała się na udział w gwałtach. Jej adwokat Stéphane Babonneau podkreślał, że nie ma żadnych wątpliwości, iż jego klientka była ofiarą gwałcicieli. To doskonale widać na filmach nakręconych przez Pelicota - mówił mecenas.
Gisèle Pelicot, która w sierpniu rozwiodła się z mężem, było obecna wraz z trojgiem dzieci na sali sądowej. Jak podają francuskie media, podczas odczytywania uzasadnienia wyroku stała ona zwrócona twarzą do oskarżonych.
Naprzeciw wejścia do sądu zawieszono transparent z napisem "Dziękuję, Gisele", na ulicach Awinionu pojawiły się napisy "Sprawiedliwość dla Gisele, sprawiedliwość dla wszystkich kobiet". Jak podaje dziennik "Le Figaro", ogłoszenie wyroku relacjonowało z gmachu sądu ponad 180 dziennikarzy z całego świata.
Po ogłoszeniu wyroku Gisèle Pelicot stwierdziła, że go akceptuje. Jak dodała, proces był dla niej bardzo trudnym doświadczeniem. Podziękowała wszystkim, którzy ją wspierali.
Gisèle Pelicot dowiedziała się o gwałtach przypadkowo we wrześniu 2020 roku. Jej mąż został wtedy zatrzymany przez policję, gdy filmował kobiety w lokalnym supermarkecie. Funkcjonariusze przejrzeli jego komputer. Wtedy w folderze nazwanym "molestowanie" odkryli setki szokujących nagrań wideo, na których mężczyzna rejestrował zbiorowe gwałty na jego żonie. Były tam też zdjęcia.
W czasie procesu wyszło na jaw, że Dominique Pelicot zapraszał mężczyzn poznanych na internetowym czacie o nazwie A Son Insu (Bez jej wiedzy). Jak podkreślał inny adwokat Gisèle Pelicot, Antoine Camus, mężczyźni ci stanowią "kalejdoskop całego francuskiego społeczeństwa". Jak mogliście traktować ją bez żadnej empatii, tak jakby nic nie znaczyła? Należy zadać sobie pytanie, nie tylko dlaczego tam się pojawiliście, ale dlaczego zostaliście - mówił w sądzie Camus.
Z policyjnych dokumentów, do których dotarła telewizja CNN, wynika, że Pelicot przez lata korespondował w internecie z dziesiątkami innych mężczyzn, których zachęcał do udziałów w zbiorowych gwałtach. Najmłodszy z nich miał 27 a najstarszy 74 lata. Był wśród nich m.in. strażacy, dziennikarz, pielęgniarz, prawnicy, kierowcy ciężarówek i DJ. Jeden ze skazanych to 63-latek, nosiciel wirusa HIV. Miał zgwałcić Pelicot sześciokrotnie. Z nagrań wynika, że nie używał prezerwatyw.
Pelicot wysyłał im m.in. filmy z odurzoną żoną. Część mężczyzn w wiadomościach, do których dotarła policja, wyrażała podziw dla Pelicota. Jeden z nich przyznał, że jest on dla niego inspiracją i zapraszał do udziału w gwałcie na swojej żonie.
72-letnia Gisèle Pelicot stała się dla wielu kobiet we Francji symbolem walki o prawa ofiar gwałtów. To ona nalegała na to, by proces jej oprawców nie był utajniony. To nie my, odurzone ofiary gwałtów, powinnyśmy się wstydzić. To oni powinni - mówiła.
Sprawa wstrząsnęła Francją i stała się przyczynkiem do debaty o problemie przyzwolenia na przemoc seksualną wobec kobiet.