Na Ukrainie wracają rosyjskie strachy gazowe – pośrednik RosUkrEnergo, który dostarcza surowiec na Ukrainę, o połowę zmniejszył dostawy błękitnego paliwa. To rosyjskie ostrzeżenie i jednocześnie odwet za działania Naftogazu.

REKLAMA

Ukraiński dystrybutor nie płaci w pełni za dostarczane paliwo – to główny argument strony rosyjskiej. Zmniejszanie dostaw gazu nastąpiło już 3 dni temu, ale ze względu na wysoką temperaturę nikt się tym specjalnie nie przejął. Premier Jurij Jechanurow oświadczył beztrosko, że na razie gazu wystarcza.

Jednak ograniczenie dostaw może być wstępem do nowej cenowej batalii między Moskwą i Kijowem. W styczniu ustalono, że stawka za tysiąc metrów sześciennych wyniesie 95 dolarów. Tak ma być jednak tylko do połowy roku. Eksperci obawiają się, że można się spodziewać kolejnego rosyjskiego ultimatum.