Co najmniej 5 osób zostało rannych w wyniku pożaru, jaki w sobotnie popołudnie wybuchł na terenie dawnej elektrowni w Moskwie. Ogień - ze względu na drewniane podłogi - bardzo szybko się rozprzestrzeniał.
Do pożaru na terenie dawnej elektrowni we wschodniej części Moskwy doszło w sobotę ok. godz. 18:00 czasu lokalnego (godz. 16:00 czasu polskiego).
Niezależny rosyjski portal Meduza poinformował, że w pięciopiętrowym budynku mieści się obecnie m.in. skatepark, studio teatralne i escape roomy. Z tego powodu w sobotę było tam ponad 200 osób.
Rosyjski kanał na Telegramie "SHOT" przekazał, że pożar wybuchł na drugim piętrze, prawdopodobnie w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej.
"Baza", inny z rosyjskich kanałów na Telegramie, podał, że ogień w krótkim czasie objął 1200 metrów kwadratowych powierzchni budynku.
Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych stwierdziło z kolei, że tak szybkie rozprzestrzenianie się płomieni było możliwe ze względu na drewniane podłogi. Pożarowi przypisano czwarty stopień zagrożenia w pięciostopniowej skali.
Służby uratowały w sumie ponad 170 osób. Mer Moskwy Siergiej Sobianin poinformował, że do szpitala trafiło 5 osób, głównie z powodu zatrucia dymem. Wcześniej "Baza" napisała, że hospitalizowanych zostało 13 osób.
Na razie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych, choć jak podał "SHOT" - nie wszystkie pomieszczenia zostały jeszcze sprawdzone przez ratowników.
Pożar został już opanowany. W akcji gaśniczej uczestniczy kilkudziesięciu strażaków. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął wstępne dochodzenie w sprawie pożaru.