Pełnomocnik rządu w Berlinie ds. praw człowieka skrytykował szefa UEFA Michela Platiniego za brak interwencji w sprawie odsiadującej wyrok więzienia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. W jej kraju i w Polsce odbędą się bowiem piłkarskie mistrzostwa Europy.
Na odpowiedź Platiniego nie trzeba było długo czekać. Szef UEFA odrzucił krytykę i zaznaczył, że piłkarska centrala nie jest i nigdy nie będzie instytucją polityczną. Mistrzostwa Europy to święto piłkarskie, wielki festiwal, który pobudza do rozmowy na wszelkie tematy, ale my nie do wszystkich musimy się wtrącać - stwierdził.
51-letnia była premier odbywa karę siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Ona sama utrzymuje jednak, że jej sprawa inspirowana jest przez prezydenta Wiktora Janukowycza, z którym bez sukcesu konkurowała w wyborach prezydenckich na początku 2010 roku.
Sprawa stała się powodem ochłodzenia stosunków pomiędzy Kijowem a Brukselą. Przedstawiciele Unii Europejskiej od dawna zwracają bowiem uwagę, że Ukraina ma problemy z przestrzeganiem praw człowieka, co ma być widoczne zwłaszcza w traktowaniu Tymoszenko.
Sposób traktowania byłej premier ostro skrytykował również niemiecki rząd. Loening ogłosił kilka dni temu, że władze Ukrainy zgodziły się na torturowanie Tymoszenko. Powołał się przy tym na wnioski lekarzy z Niemiec i Kanady, którzy w lutym badali byłą premier. Jeden z niemieckich neurologów powiedział "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że utrzymujące się silne bóle kręgosłupa, które odczuwa Tymoszenko, nie pozwalają jej na udział w rozprawach. Tymczasem, jak powiedziała ona niemieckim lekarzom, podanie jej leków przeciwbólowych uzależniono od tego, czy stawi się na rozprawie.