19 kwietnia rozpocznie się kolejny proces skazanej już na siedem lat więzienia Julii Tymoszenko. Sprawa dotyczy machinacji finansowych firmy Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU), którą była premier kierowała w latach 90. Firma handlowała m.in. gazem. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Jak podały ukraińskie media, jeśli była szefowa rządu w Kijowie znów zostanie skazana, może w sumie spędzić w więzieniu nawet 12 lat.
SBU zarzuca Tymoszenko organizację uchylania się od spłaty podatków na ogólną sumę przekraczającą 4,7 mln hrywien (około 1,95 mln złotych), kradzież oraz próbę kradzieży środków budżetowych drogą wyłudzenia ponad 25 mln hrywien (około 10,4 mln złotych) z podatku VAT, fałszowanie dokumentów służbowych, a także uchylanie się od spłaty 681 tys. hrywien (około 283 tys. złotych) podatku dochodowego.
Serhij Własenko, jeden z obrońców Tymoszenko, wyjaśniał w styczniu, że element śledztwa, w którym chodzi o uchylanie się od spłaty bądź wyłudzanie podatków, dotyczy okresu, kiedy Tymoszenko nie pracowała już w JSEU. Kolejny zarzut SBU - fałszowanie dokumentów służbowych - oparty ma być na błędnie wypełnionych przez księgowość JSEU deklaracjach podatkowych.
Zarzuty dotyczące machinacji finansowych JSEU to jednak nie wszystkie, jakie kierowane są pod adresem byłej premier. Niedawno zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Rinat Kuzmin oświadczył, że firma kontrolowana przez Tymoszenko opłaciła w latach 90. zabójstwo deputowanego Jewhena Szczerbania. Ustalono, że zabójca otrzymał pieniądze od firm kontrolowanych przez Tymoszenko i (byłego premiera Pawła) Łazarenkę - była to zapłata za zabójstwo Szczerbania - twierdził Kuzmin.
Szczerbań został zastrzelony w 1996 roku na lotnisku w Doniecku, wraz z nim zginęli jego żona i przypadkowa osoba. Zdaniem prokuratury generalnej, Łazarenko zlecił zabójstwo Szczerbania, gdyż poseł ograniczał wpływy korporacji JSEU.
Rzecznik Tymoszenko zdecydowanie odrzucił te zarzuty jako umotywowane politycznie. Jak podkreślał, prokuratura próbuje zrobić wszystkim pranie mózgu, żeby zaczęli wierzyć w udział Tymoszenko w zabójstwie Szczerbania.
Prokuratura nie zmienia jednak kursu. Jak poinformował Kuzmin, śledczy ustalają obecnie, czy można formalnie powiązać Tymoszenko z morderstwem parlamentarzysty. Do tego potrzeba jednak zeznań Łazarenki, który odsiaduje karę 9 lat więzienia w Kalifornii za korupcję i pranie pieniędzy. Jak podkreślił Kuzmin, amerykańskie władze od ponad roku nie pozwalają ukraińskim śledczym przesłuchać byłego premiera.
Obecny wyrok siedmiu lat więzienia, który Tymoszenko odsiaduje w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie, zapadł w październiku ubiegłego roku. Była premier została wówczas skazana za rzekome nadużycia popełnione przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Ona sama twierdzi, że wyrok na nią wydano z polecenia szefa państwa Wiktora Janukowycza, z którym rywalizowała w wyborach prezydenckich w 2010 roku. Uważa, że Janukowycz chce usunąć ją z życia politycznego.
Ze względu na sprawę Tymoszenko znacznemu ochłodzeniu uległy stosunki między Ukrainą a Unią Europejską. Wyrok na byłą premier Bruksela uznała za dowód wybiórczego stosowania prawa. Z tego powodu o ponad trzy miesiące opóźniło się parafowanie umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE, do którego - zamiast w grudniu - doszło dopiero w ostatni piątek. Data podpisania oraz ratyfikacji dokumentu wciąż jest nieznana.