Pieniędzmi, mąką i owcami – tak polscy żołnierze zrekompensują Afgańczykom straty po sierpniowym ostrzale moździerzowym. Jak dowiedział się RMF FM, do Polski z Afganistanu przyjadą cztery ranne afgańskie kobiety. Będą leczone w szpitalu w naszym kraju.
Ile zapłacono pieniędzy, tego wojsko nie zdradza. Generał Marek Tomaszewski tłumaczy, że w tej sprawie ważniejsze jest to, ze postąpiliśmy zgodnie ze zwyczajami plemiennymi Pasztunów, a to wzbudza szacunek Afgańczyków.
Rozmowy trwały kilka tygodni, bo tego wymaga tradycja. Według przyjętych w tamtym regionie przez Pasztunów obyczajów w zaistniałej sytuacji należało zwrócić się do starszyzny z propozycją odszkodowania; zwykle w formie pieniędzy czy zwierząt. Najważniejsze, że została zaakceptowana, bo to oznacza przyjęcie przeprosin - wyjaśnił rzecznik Polskiego Kontyngentu Wojskowego mjr Wojciech Kaliszczak.
Ranne kobiety jeszcze dzisiaj będą w Polsce, a resort obrony zapłaci za ich leczenie. Ponieważ po raz pierwszy w życiu opuszczają Afganistan, towarzyszyć im będzie opiekun wybrany przez starszyznę wioski. To, że wypłaciliśmy odszkodowanie nie oznacza, że Polscy żołnierze już przyznają się do winy. Okoliczności zdarzenia bada specjalna komisja.
Do tragedii doszło 16 sierpnia. Około godziny 8.15 czasu polskiego, 28 kilometrów na północ od Wazi Khwa, polski transporter opancerzony najechał na minę. Po wybuchu pojazd został ostrzelany; żołnierze ruszyli za zamachowcami. Talibowie ostrzeliwali się, zasłaniając cywilami. W starciu zginęło pięć osób, które nie miał nic wspólnego z atakiem, kilka kolejnych zostało rannych. Dwóch napastników zostało zatrzymanych.