Przed ambasadą Kuby w Madrycie doszło do starć między zwolennikami zmarłego przywódcy rewolucji kubańskiej Fidela Castro, a jego przeciwnikami i kubańskimi dysydentami. Konieczna była interwencja policji.

Zgromadzeni zebrali się przed placówką mimo deszcz. Osoby popierające kubański rząd i przeciwnicy Castro wzajemnie obrzucali się wyzwiskami. Większość wśród zebranych - według agencji EFE - stanowili zwolennicy zmarłego przywódcy.

Policjanci skonfiskowali szefowi organizacji Cuba Democracia Ya (Kuba Demokracja Natychmiast) butelki szampana, którym chciał wznieść toast. Jak tłumaczył, nie chodziło o świętowanie "śmierci Fidela, któremu Bóg przebaczy", ale o uczczenie "początku nowego etapu dla Kubańczyków".

Podczas, gdy jedni wychwalali postęp, jaki - według nich - miał miejsce na Kubie pod rządami Castro w dziedzinie edukacji czy opieki zdrowotnej, inni potępiali dyktaturę i krytykowali Hiszpanów, którzy - ich zdaniem - popierają kubański rząd tylko dlatego, "że chcą jechać na wyspę i się na niej bawić".

Fidel Castro zmarł w piątek wieczorem w Hawanie w wieku 90 lat. Na czele komunistycznej Kuby stał przez prawie pół wieku. W lutym 2008 roku zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Państwa i przekazał faktyczne sprawowanie władzy swemu młodszemu o pięć lat bratu, Raulowi. Uroczystości pogrzebowe odbędą się 4 grudnia w Santiago de Cuba.


(mn)