Koreańskie firmy szacują straty poniesione w wyniku gwałtownych zamieszek w RPA. W czasie niepokojów spalono i rozkradziono fabrykę telewizorów LG w Durbanie i splądrowano pobliski magazyn Samsunga – podał dziennik "Korea Times".
Według informacji gazety, w wyniku spalenia fabryki LG nikt nie zginął, ale straty mogą sięgać równowartości kilkudziesięciu milionów złotych. W zakładzie pracowało około 100 osób. Wytwarzano tam telewizory i monitory z ekranami LCD warte 50 mln dolarów rocznie.
Koreańska firma musi teraz zdecydować, czy odbuduje fabrykę w portowym mieście Durban, czy przeniesie produkcję w inne miejsce. W międzyczasie telewizory sprzedawane na południowoafrykańskim rynku będzie trzeba sprowadzać z zagranicy - pisze "Korea Times".
W czasie zamieszek splądrowany został również magazyn Samsunga w prowincji KwaZulu-Natal. Nie ucierpiała natomiast fabryka tego koncernu w Durbanie, która wyposażona jest - jak podkreśla południowokoreański dziennik - we wzmocnione środki bezpieczeństwa.
Również w Samsungu nie odnotowano ofiar w ludziach, a pracownicy obu firm dostali polecenie pracy z domu.
Policja RPA poinformowała we wtorek, że liczba zabitych podczas zamieszek wywołanych uwięzieniem byłego prezydenta Jacoba Zumy wzrosła do 72. Demonstracje rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu po aresztowaniu Zumy i z czasem przerodziły się w gwałtowne walki z policją i plądrowanie sklepów. Do tłumienia protestów władze skierowały wojsko.
To wybuch ogólnego gniewu wywołanego ubóstwem i nierównościami, które 27 lat po upadku apartheidu jeszcze się zwiększyły przez surowe ograniczenia wprowadzone z powodu epidemii Covid-19 - komentowała agencja Reutera, dodając, że była największa od lat fala przemocy w RPA.