12 funkcjonariuszy zginęło w starciach z protestującymi w Ałmatach – informuje agencja Reuters. Policja informuje, że dziesiątki uczestników zamieszek zostały "wyeliminowane", a ich tożsamość jest identyfikowana - podała agencja informacyjna Interfax. Wcześniej informowano, że liczne oddziały żołnierzy, wspieranych przez kilkanaście transporterów opancerzonych, pojawiły się rano na centralnym placu miasta, gdzie tysiące ludzi protestują przeciwko polityce rządu. Po kilku godzinach starć sytuacja w mieście uspokoiła się.
Jak informuje agencja Reutera, do największego miasta w Kazachstanie zjechało wojsko. Oddziały żołnierzy, wspierane transporterami opancerzonymi, pojawiły się na centralnym placu miasta.
Słychać było odgłosy wymiany ognia między żołnierzami i niezidentyfikowanymi uzbrojonymi osobami - relacjonowali świadkowie.
Według agencji TASS, powołującej się na miejscowe źródła, wojsko rozpoczęło operację "oczyszczania miasta z elementów wzniecających niepokoje". Po kilku godzinach sytuacja się uspokoiła.
Policja podaje, że wyeliminowała dziesiątki protestujących. Na razie nie wiadomo, czy chodzi o zatrzymania, czy zabitych.
Strzelają do nas, ale my Kazachowie, jesteśmy cierpliwi. Mamy dość tego wszystkiego. A oni wysyłają na nas wojsko. Niech świat to zobaczy, bądźcie z nami, patrzcie co się tu dzieje - mówi jeden z demonstrantów dla agencji Reutersa.