Dwóch strażników zostało rannych w zamachu bombowym na ambasadę Francji w Trypolisie. Przed budynkiem eksplodował najprawdopodobniej samochód-pułapka. To pierwszy taki atak w stolicy Libii od wojny w 2011 roku i obalenia Muammara Kadafiego.

Doszło do ataku na ambasadę. Sądzimy, że to był samochód pułapka - powiedział francuski dyplomata agencji Reutera. Jest wiele zniszczeń i dwóch strażników zostało rannych - poinformował. Zamach zdecydowanie potępił szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius.

Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że zamach był wymierzony nie tylko we Francję, lecz "we wszystkie kraje wspólnoty międzynarodowej zaangażowane w walkę z terroryzmem". Zwrócił się do władz Libii o "pełne wyjaśnienie tego niemożliwego do zaakceptowania aktu, tak aby sprawcy zostali zidentyfikowani i doprowadzeni przed oblicze sprawiedliwości".

Według libijskich sił bezpieczeństwa z powodu wybuchu samochodu pułapki przed francuską ambasadą doszczętnie spłonęły dwa auta. Poważnych uszkodzeń doznał sam budynek. Francuski deputowany Jacques Myard powiedział rozgłośni France Info, że gmach ambasady został zniszczony do 80 proc. Myard był tam dzień wcześniej na spotkaniu.

W Libii dochodziło już wcześniej do ataków na placówki dyplomatyczne obcych państw. We wrześniu ubiegłego roku w zamachu na konsulat USA w Bengazi zginęło czterech amerykańskich dyplomatów, w tym ambasador.
(bs)