Zaginęła dyrektorka Polskiej Szkoły w Brześciu na Białorusi Anna Paniszewa. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że kobietę zatrzymano, kiedy wracała z Polski - podaje portal Tut.by. Może mieć to związek ze sprawą karną dotyczącą "heroizacji przestępców wojennych".
Jak pisze Tut.by, Paniszewa wróciła na Białoruś dzień po zatrzymaniu w Brześciu współzałożyciela organizacji Polska Szkoła w ramach postępowania karnego w sprawie "heroizacji przestępców wojennych". O zatrzymaniu w tej sprawie 43-letniego współzałożyciela Polskiej Szkoły poinformowało w czwartek białoruskie MSW.
Portal pisze, że Paniszewa jechała na Białoruś z Polski autokarem. Miała być w Brześciu o godz. 1:20. Jej telefon nie odpowiada, według niepotwierdzonych informacji dyrektorka Polskiej Szkoły została zatrzymana - dodano.
Wszczęcie postępowania karnego w sprawie "heroizacji przestępców wojennych" ogłosiło w środę biuro prasowe prokuratury obwodu brzeskiego. Jak podano, wszczęto je w związku z wydarzeniem zorganizowanym w pomieszczeniu wynajętym przez Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych i Szkołę Polską. Według prokuratury 28 lutego zorganizowano tam "nielegalną imprezę masową" z udziałem osób niepełnoletnich i młodzieży. Ubrani w narodowe mundury polskiej organizacji harcerskiej młodzi ludzie śpiewali pieśni i czytali wiersze wysławiające przestępców wojennych, w tym Romualda Rajsa, znanego pod pseudonimem "Bury" - podała prokuratura.
W czwartek Paniszewa w mediach społecznościowych oceniła oskarżenia wysuwane przez prokuraturę jako "wymyślone" i oceniła, że sprawa ma na celu likwidację Polskiej Szkoły.
We wtorek białoruskie ministerstwo spraw zagranicznych poleciło polskiemu konsulowi w Brześciu Jerzemu Timofiejukowi opuścić Białoruś w związku z jego udziałem w wyżej wymienionym wydarzeniu. W odpowiedzi Polska uznała w środę za persona non grata dyplomatę z ambasady republiki Białorusi w Warszawie. Dzień później z kolei białoruskie MSZ poleciło, by dwóch polskich dyplomatów - konsul generalny w Grodnie i konsul z tej samej placówki - w ciągu 48 godzin opuściło terytorium Białorusi. Wiceszef polskiego MSZ Marcin Przydacz w odpowiedzi poinformował o wydaleniu z kraju dwojga białoruskich konsulów z placówek w Białymstoku i Warszawie.