Do 170 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych deszczy i nagłych powodzi na Kubaniu, na południu Rosji - podała agencja AFP, powołując się na służby ratownicze i policję. Pod wodą znalazły się tysiące gospodarstw. Jutro w Rosji zostanie wprowadzona żałoba narodowa.
Najwięcej ofiar - 123 - było w rejonie krymskim. Fala powodziowa miała tam wysokość siedmiu metrów, co więcej, jej nurt był bardzo silny i porywał ludzi w kierunku morza. Zwłoki wielu ofiar były w stanie uniemożliwiającym identyfikację.
W Gelendżyku, rosyjskim kurorcie nad Morzem Czarnym, znaleziono dziewięć ciał, a dwa kolejne w Noworosyjsku. Według agencji RIA-Nowosti, tylko w Gelendżyku i jego okolicach podtopionych jest około 1 500 gospodarstw, a liczbę poszkodowanych szacuje się na 7 tys. ludzi.
Jutro w Rosji zacznie się żałoba narodowa po ofiarach powodzi na Kubaniu. Prezydent Putin już teraz obiecuje materialną pomoc dla poszkodowanych. Za pieniądze z budżetu mają zostać wyremontowane zalane domy.
Cytowani przez media świadkowie mówią, że powódź, która pojawiła się nagle po obfitych opadach, przyszła w nocy. Mieszkańcy spali, nie byli na nią przygotowani.
Służby ratownicze w Kraju Krasnodarskim pomagały ratować ludzi chroniących się przed wodą na dachach i drzewach - podał rzecznik ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych Igor Żelabin. Na miejsce przybywa pomoc z innych regionów, trwa ewakuacja - dodał.
Z powodu brzydkiej pogody rosyjska spółka naftowa Transnieft wstrzymała prace terminala przeładunkowego ropy naftowej w Noworosyjsku, największym rosyjskim porcie nad Morzem Czarnym.
W kilku miejscach regionu woda podmyła linie kolejowe, wstrzymując ruch pociągów. Władze podały, że do Kraju Krasnodarskiego z Moskwy wysłano samolotami i śmigłowcami ekipy ratunkowe.
Synoptycy ostrzegają, że kataklizm może się powtórzyć, chociaż już nie we wcześniej zalanych miejscowościach. Alarmujące komunikaty mówią o tym, że można spodziewać się kolejnych ulew, gradu i huraganowego wiatru.