Włochy wstrząśnięte po dwóch brutalnych morderstwach 22-letnich studentek. W Rzymie i w Mesynie na Sycylii odbyły się w czwartek wielotysięczne demonstracje przeciwko nowej fali zbrodni popełnianych na kobietach. Jedna ze studentek została zabita przez byłego partnera, który ukrył jej ciało w walizce i zrzucił je potem z urwiska. Drugą zaatakował na ulicy mężczyzna, który od dawna ją nękał.

"Dla Ilarii, dla Sary, dla wszystkich" - to jedno z haseł manifestacji, która rozpoczęła się na placu Aldo Moro przed główną siedzibą rzymskiego uniwersytetu La Sapienza. To tam studiowała statystykę 22-letnia Ilaria. Młoda kobieta została zamordowana przez swojego byłego partnera. 23-letni student architektury z tej samej uczelni ugodził ją śmiertelnie nożem w szyję. Potem ukrył ciało Ilarii w walizce, którą zrzucił z urwiska kilkadziesiąt kilometrów od Rzymu.

W Mesynie 22-letnia studentka biochemii Sara została zaatakowana nożem na ulicy przez 26-letniego kolegę z uczelni. Mężczyzna od dawna ja nękał.

Kolejne przypadki "femminicidio"

Włoska opinia publiczna jest wstrząśnięta kolejnymi przypadkami zbrodni. W ostatnich latach nadano im nową nazwę: femminicidio - kobietobójstwo. W związku z falą takich morderstw określenie to zostało wręcz uznane za słowo 2023 roku we Włoszech.

Rzymską manifestację zorganizowały stowarzyszenia studenckie i organizacje kobiece. Jej uczestnicy krzykiem wyrażali sprzeciw wobec plagi przemocy. Domagali się interwencji instytucji kraju, w tym rządu Giorgii Meloni.

"Domagamy się edukacji na temat uczuciowości i seksualności w szkołach"
- apelowali manifestanci. "Chcemy żyć" - wołały demonstrujące studentki.

Marsz milczenia, zorganizowany przez władze uczelni i studentów, odbył się w Mesynie, gdzie zginęła Sara. Jego uczestnicy zebrali się przed rektoratem miejscowego uniwersytetu. Udział w wiecu wzięli rodzice i brat ofiary.

Demonstracja odbyła się też w Terni w Umbrii, gdzie mieszkała studiująca w Rzymie Ilaria.

Apel włoskiej dziennikarki

Znana włoska dziennikarka telewizyjna i radiowa Maria Latella wystosowała w mediach społecznościowych specjalny apel do rodziców: "Rozmawiajcie ze swoimi córkami i wyjaśnijcie im, że już o pierwszym sygnale natarczywego nalegania ze strony narzeczonego albo byłego partnera muszą zawiadomić was albo jeszcze lepiej siły porządkowe. Kluczowe jest także to, by namawiały do tego przyjaciółki".

"Nie można dłużej tolerować tej rzezi" - dodała.