Wieczorem w Berlinie odbył się Wielki Capstrzyk Bundeswehry na pożegnanie kanclerz Angeli Merkel. "Czuję wdzięczność i pokorę" - wyznała kanclerz, która odchodzi po 16 latach rządzenia. Z wyraźnym wzruszeniem słuchała utworów, które na jej zamówienie wykonała wojskowa orkiestra.
W charakterystycznym dla siebie krótkim przemówieniu ustępująca kanclerz mówiła: "Czuję wdzięczność i pokorę". Pokorę wobec urzędu, który dane mi było sprawować tak długo, wdzięczność - za zaufanie. Zaufanie - zawsze zdawałam sobie z tego sprawę - jest ważnym kapitałem w polityce. Nie jest to nic oczywistego i za to dziękuję z całego serca - mówiła Merkel.
Podkreśliła, że "16 lat na stanowisku kanclerza federalnego to lata pełne wrażeń i często bardzo wymagające".
Nasza demokracja rozwija się dzięki zdolności do angażowania się w krytyczną debatę i autokorektę. Żyje ona w oparciu o solidarność i zaufanie, a przy okazji również w oparciu o zaufanie do faktów i do tego, że wszędzie tam, gdzie zaprzecza się wiedzy naukowej, szerzy teorie spiskowe i agitację, musi być wyrażony sprzeciw - mówiła Merkel.
Chciałabym zachęcić państwa do patrzenia na świat oczami innych, do dostrzegania czasami niewygodnych i przeciwstawnych punktów widzenia innych oraz do pracy na rzecz równowagi interesów. Dziękuję również za polityczną kulturę sporu, której zazdrości nam wiele innych narodów - dodawała.
Jestem przekonana, że możemy nadal dobrze kształtować przyszłość, jeśli do pracy przystąpimy nie w złym humorze, z pretensjami, z pesymizmem (...), ale z pogodą ducha w sercu. Właśnie tej pogody ducha w naszych sercach życzę nam wszystkim, (...) naszemu krajowi, także na przyszłość - oświadczyła kanclerz w pożegnalnym przemówieniu podczas Wielkiego Capstrzyku.